Data: 2004-11-15 15:00:42
Temat: Re: prawo dziecka do ojca
Od: "jacobs400" <p...@U...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Olga" <o...@o...blabla.pl> napisał w wiadomości
news:cnab26$u8p$1@opat.biskupin.wroc.pl...
> Ha, ha ha....nie wystepuja z wnioskiem o opiekę a potem sie żalą, ze sąd
> im
> jej nie przynał?
> Jezeli sędzia widzi, ze facet ma tak strasznie silną motywację do walki o
> dziecko, no to nic dziwnego, że sąd ma równie silną motywację, do
> wskazania
> na ojca jako opiekuna.
> Skoro domniemana (co podkreslam - domniemana) zasada ich zniechęca do
> takiego drobiazgu (nie wymagającego ogromnego wysiłku) jak złożenie
> wniosku,
Tak się składa iż z urzędu, sąd ustala z kim pozostaje dziecko i inne ważne
istotne sprawy dziecka.
Żaden wniosek nic nie pomoże, bo i tak MUSI być zawarty w pozwie. Jeśli
nawet takiego nie ma, to sąd i tak jest z urzędu zobowiązany sprawę
rozstrzygnąć.
jakbym czytał wypowiedzi jakiejś starej zramolałej ławniczki z sądu
rodzinnego co to jej nikt nie pokochał w życiu i teraz ma okazję się mścić
na obcych facetach.
Chyba się conajmniej obrażę.
Jacobs
PS. silna motywacja jest nic nie warta dla sądu jeżeli wypływa ze strony
mężczyzny. Niech mu się trafi pani sędzina, najlepiej stara panna w wieku
"słusznym". Im bardziej będzie zmotywowany, tym bardziej niczego nie
osiągnie.
Takie są sądy, taka rzeczywistość, orzekają ludzie(99% to kobiety,
sędziowie) to i statystyki są odpowiednie.
|