Data: 2000-02-09 17:21:50
Temat: Re: prawo, medycyna, szajse...
Od: "Bazyl" <t...@t...iinf.polsl.gliwice.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Bazyl napisał(a) w wiadomości:
> >A jeśli to Twoja żona, którą bardzo kochasz ma jedyną szansę na
> >przeżycie w postaci przeszczepu - popatrz na to z tej strony
również,
> >czy wtedy też tak bardzo upierasz się przy zgodzie itp.?
>
> A jesli twoj maz, ktorego bardzo kochasz ma jedyną szansę na
przeżycie w
> postaci przeszczepu i brak jest dawcy to co wtedy? - wyruszasz na
miasto,
> zeby jakiegos upolowac? - popatrz na to z tej strony
>
Kilka postów dalej wyzwano mnie od fanatyków - wypraszam ja sobie, ja
nikomu nie kazałam na nikogo polować, ale jeżeli już zdarzy się
nieszczęście i ktoś zginie, a jego narządy mogą komuś jeszcze
posłużyć, to nie widzę w tym nic zdrożnego, aby je pobrać.
Wolałabym nie być dla nikogo obiektem polowań, ale jak mnie kiedyś
szlag trafi i na pewno nie będzie mi już potrzebna do szczęścia
wątroba, nerka czy inne kawałki, to nie mam nic przeciwko temu, żeby
ktoś ich jeszcze poużywał - o ile będą kompatybilne z jego organizmem,
a jest mi zupełnie obojętne w jaki sposób wydobędą owe organy - jeśli
będzie konieczny pośpiech (a zwykle chyba jest w takich sytuacjach
konieczny) to niech wyszarpią i już. Mój mąż, ani reszta rodziny nie
mają zamiaru mnie mumifikować ani wystawiać po śmierci na oglądanie,
więc nie rozumiem w czym problem. Mówiliśmy o organach pochodzących od
zmarłych a nie o handlu organami czy całymi żywymi osobami jako
"częściami zamiennymi" - czego absolutnie nie popieram, a nawet jestem
zdecydowanie przeciwna.
Tatiana
|