Data: 2002-10-07 10:31:17
Temat: Re: przesadzam??
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Jeżeli ją wychowuje to przeciez dokładnie tak jakby to było jego
dziecko.
> Facet ma po prostu zdrowsze podejście / mniej emocjonalne .... ja
chyba
> jednak jestem facetem ;-)
Oj, Molnarko, bo mi się coś ciśnie na usta ;-)).
Ale nie - nie napiszę ;-)).
Napiszę tylko że kiedy nasz Maciuś był w szpitalu (2 razy po 4 dni,
przy biopsji wątroby i raz 3 dni, przy zabiegu jądra /jeden dzień
badania, 2 dzień operacja, 3 dzień - do domu/) tata siedział z nim
równie długo jak ja, a czasem dłużej (kiedy akurat miał wiecej czasu).
Ja jestem jak zapewne wiesz bardzo za usamodzielnieniem swoich dzieci
i uważam że sa one jak na swój wiek bardzo samodzielne.
Ale szpital to nie wycieczka, ani kolonia.
Tam dzieciak jest sam ze swoim bólem, z obawą (przecież narkoza i
operacja to nic przyjemnego, każdy z nas się jej boi).
Wtedy właśnie mama czy tata albo ktoś inny bliski są najbardziej
potrzebni, zeby posieszyć, potrzymać za rekę przy wybudzeniu z
narkozy, isć do ubikacji z mało jeszcze przytomnym dzieckiem, utulić
do snu.
Mój Maciek w wieku 9,5 roku był po 4 samodzielnych koloniach, a kiedy
go żegnałam w szpitalu wieczorem oczy robiły mu się mokre.
Dlatego doradzam zeby po prostu starać się to tak zorganizować żeby
jednak mała bądź co badź dzieczynka jak najkrócej była sama.
Do Kani - zapytaj sie moze ten zabieg usuniecia III migdała da się
zrobic w systemie "1 dnia" .
Czasem to niestety coś kosztuje.
Kiedy Michał w wieku 5 lat też leżał w szpitalu i to 3 tygodnie (był
to rok 1992) nie pozwolono mi do niego w ogóle wchodzić.
Jaką ja zrobiłam awanturę !
Teraz ten sam szpital (dzieciecy w Chorzowie) ma zupełnie inne zasady
postępowania z rodzicami.
Pozdrowienia.
Basia
|