Data: 2002-10-03 09:27:57
Temat: Re: przywitania
Od: "Mefisto" <o...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Saulo"
> Czytałem gdzieś wyjaśnienie, z którego wynikało, że należałoby się raczej
> skupić na towarzyszącym pocałunkowi obejmowaniu/poklepywaniu, które miało
> rzekomo pomóc odkryć, czy ktoś nie ma broni ukrytej w zakamarkach szaty,
Nie ma to IMO większego sensu, bo przy podejrzeniu,że druga strona ukrywa
broń, skracanie dystansu jest wybitnie niewskazane (można wylądować z nożem
w brzuchu).
Poza tym, jak sobie wyobrażasz noszenie ukrytej broni na łopatkach? Jak ją
dobyć w razie potrzeby?
Idąc za tą ideą powinniśmy, witając się z innymi samcami, macać ich pod
pachami, po brzuchu i w okolicach pasa. Albo i po pośladkach - by sprawdzać
kieszonki :)
Wiesz, jak ja to widzę? Ludzie mają w zasadzie dwa zasadnicze organy do
rozpoznawania otoczenia dotykiem: dłonie i usta. (Widziałeś, jak niemowlaki
badają świat?) Gdybyśmy byli psami, to byśmy się obwąchiwali, a tak to
musimy polegać na istotniejszych dla nas zmysłach. Pocałunek pozwala na
poznanie drugiej osoby także węchem, ale zmusza do skrócenia dystansu - więc
wymaga większego zaufania.
Pozdrowienia
Mefisto
|