Data: 2004-09-23 21:45:59
Temat: Re: pytanie do mężatek c.d.
Od: "Jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Kaszycha" <k...@n...pl> napisał w wiadomości
news:civ1m0$oti$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Opowiem przykład z mojego życia. Może troche rozjaśni o co mi chodzi.
Kilka
> lat temu gdy rodziłam swoją córeczkę w sali obok odbywał się poród
rodzinny.
> Kobieta miał strasznie trudny poród. Skurcze były powalające, straszne,
> cierpiała okrutnie. Obok siedział mąż, który głaskał ją po ręce i cały
czas,
> czule i bardzo spokojnie mówił " No juz prawie koniec, jeszcze jeden
skurcz,
> zobaczysz - wszystko będzie dobrze..." i tak non stop. Położna przy
> badaniu określiła rozwarcie na 4 palce- czyli nawet nie była to połowa
> porodu... Miałam szczerą ochotę wejść tam i trzasnąć tego gościa w głowę
aby
> się opamiętał. Czy jej pomagał takim zachowaniem? Według mnie ją
> rozleniwiał.
Przepraszam a co miał robić ?
Za co chciałaś go bić?
> Dziewczyna urodziła 18 godzin po mnie ....
Czego to dowodzi ?
W przypadku naszych dzieci było dokładnie na odwrót pierwszego syna
żona rodziała sama męczyła prawie cały dzień, następne porody były wspólne
i poszły szybko i dość szybko.
> Aaaa!!! Ja absolutnie z wyboru rodziłam sama. Uważałam, że sama będę
lepiej
> skoncentrowana na tym co najważniejsze- gwoli wyjaśnienia. Choc wiem, że
mój
> mąz o wiele szybciej załatwiłby znieczulenie albo sprowadził 4 lekarzy ale
> na pewno nie kłamałby, że to już...
Po co znieczulenie skoro posżło tak sprawnie ?
Jacek
|