Data: 2005-03-10 11:08:39
Temat: Re: rösti, czyli roesti
Od: 'madzik' <m...@g...niet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Władysław:
>>Zwykle gotowałam ziemniaki w mundurkach "niemal do miękkości", później
>>obieralam, zostawiałam do ostygnięcia i tarłam. Smażyłam aż brązowiały.
>>Duuużo pieprzu i sporo kminku - pewnie niezgodnie z regułami sztuki, ale
>>tak mi bardziej smakowały ;-)
>>Do tego surowy wędzony łosos w plastrach, surowy pokrojony por i
>>wszystko oblać jogurtem naturalnym (też z dodanym pieprzem).
> Jak wiadomo łosoś i jogurt to narodowe produkty Szwajcarii.
Hm. Tam chyba miała być ironia, co?... Ja nie wiem, czy faktycznie sa,
czy sobie zakpiłeś leciutko ;-)
Pierwszy raz rosti jadłam robiony przez naszych znajomych, właśnie w
takiej konfiguracji (z takimi dodatkami jak wyzej). Jako że całość mi
wyjątkowo podeszła, weszło niezmienione do naszej kuchni.
Zresztą, od tego czasu, doszło pare innych kombinacji
łososiowo-porowych, np. sos (który tu kiedyś opisywałam) do makaronu,
równie udanych, i równie lubianych.
--
Pozdrawiam ciepło,
Magda
********************
http://42.pl/url/aQt
|