Data: 2006-02-06 20:33:30
Temat: Re: róbta co chcę...
Od: Hollow Mind <h...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
PowerBox napisał(a):
>> Co to znaczyt beciarz? Jaka jest etymologia tego słowa?
> - chodzi o osobnika typu beta - zajmującego niższe szczeble hierarchii
> "stada", osoby uległej, słabej, nieatrakcyjnej seksualnie, jedzącej na końcu
> ochłapy, przeganianej z kąta w kąt przez silniejszych - tak w największym
> skrócie.
Tak jeszcze dorzucę coś od siebie. Przeniosłem sobie ten Twój podział
alfa/beta na moich kumpli. Próbowałem znaleźć cechy wspólne. Co ciekawe
wyszło na to, że ci, którzy wykazują cechy alfa, przynajmniej te
zdefiniowane przez Ciebie, byli w większości wychowywani tylko przez matki.
Ojcowie albo nie brali udziału w wychowaniu, albo ich zainteresowanie było
minimalne, często też wręcz wrogie do swoich synów. Ci faceci zajmują się
różnymi rzeczami, od studiowania, na konfliktach z prawem kończąc.
Ci wychowani w pełnych, kochających rodzinach, pasują do tego typu "beta".
Są niezdecydowani, robią to co im się powie, więcej nawet chętnie pozwalają
innym decydować za nich i kierować sobą. Łatwo ustępują i sobie
odpuszczają, brakuje im wytrwałości.
(I kto powiedział, że niepełna rodzina to patologia? ;)
Example:
Znam jednego gościa, jesteśmy kumplami (traktujemy się na równi - żadne
beta, gamma itd.) Był on wychowywany przez matkę i był w ciągłym konflikcie
ze swoim starym. Umie sobie radzić w życiu i dobrze daje sobie radę. Wiele
dziewczyn się nim interesuje, ale najciekawsze jest to jak reagują na niego
niektórzy faceci. Część go nienawidzi, ale jest masa osób, które traktują
go jak idola. Dziwiło mnie to od samego początku, nie umiałem tego
zrozumieć bo było to dla mnie głupie i nienormalne - jak zwyczajny,
spokojny chłopak pod jego wpływem zmienia się, naśladuje go, często też
ewidentnie szkodzi samemu sobie bo podejmuje nieprzemyślane decyzje, byle
tylko się przypodobać tamtemu. Zmienia się ich zachowanie, sposób bycia.
Nie widać tego na co dzień. Takie formy dominacji/uległości ujawiniają się
w wyjątkowych sytuacjach, kiedy np. osoby są z dala od domu, swoich rodzin,
starych kumpli i swojego otoczenia. Część facetów odnajduje się, żyje tak
jak wcześniej, bo co się zmieniło - nic, radzą sobie sami, jak zawsze.
Część jednak poszukuje takiego osobnika-alfa, substytutu ojca, który
pokazałby palcem co mają robić. Wreszcie znajdują, lecz kiedy ten znika na
powrót stają się zamknięci w sobie, zagubieni, zanikają wszystkie cechy,
które przejęli od alfa. Bawi mnie to za każdym razem jak to widzę.
Nie wiem czy jest to rodzaj normalnego w świecie zwierząt poddaństwa, czy
raczej poszukiwanie ochrony silniejszego, kogoś kto byłby oparciem i miał
odpowiedź na wszystkie pytania.
--
Pozdr. H.M.
|