Data: 2003-04-25 19:36:33
Temat: Re: rola ojca w wychowywaniu dziecka
Od: "Anka P." <v...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu, który zapamietamy na wieki 04/24/2003 08:31 PM, Premier
postanowił/a nas uraczyć niniejszym stwierdzeniem:
> mam małego 5 miesięcznego bobasa ( Julkę ). Ja pracuję, żona z dzieckiem
> zostaje w domu i się nim opiekuje. Ostatnio dwie noce musiałem spędzić przy
> małej bo nie mogła usnąć. Jak to jest u was rozwiązane czy faceci którzy
> pracują i przychodzą z pracy do domu o godzinie 18 muszą jeszcze w nocy
> zajmować się dzieckiem, czy może macie to jakoś podzielone.
> Bo moim zdaniem jeżeli ja pracuję i przychodzę po pracy zrypany jak wół to
> chyba należy mi się choć w nocy trochę spokoju, żeby z rana pójść wypoczętym
> do pracy ? no nie ?
> Musi być jakiś podzial ról, jedni pracują inni zajmują się dzieckiem.
Ciezka sprawa, bo ty masz swoje racje, a zona na pewno swoje.
Sama jestem na wychowawczym, wiec wiem jak to wyglada, chociaz maz stara
mi sie pomagac jak tylko moze. Od powrotu do domu kolo 18.30 spedza caly
czas prawie z dzieckiem az do kapieli o 21, potem on kapie, karmi malego
i kladzie go spac. Ja w tym czasie niby mam wolny czas, ktory zazwyczaj
wykorzystuje na "podgonienie" prac domowych, w ktorych rowniez maz mi
pomaga, szczegolnie w weekendy, bo w ciagu tygodnia wole, zeby spedzal
czas z dzieckiem, ktore widac, ze teskni za tata.
Nie chcialabym tu robic z kobiet meczennic, ale zajmowanie sie dzieckiem
i domem jednoczesnie (bo zakladam, ze ktos pierze, gotuje czy sprzata i
pewnie robi to zona, bo tak zazwyczaj bywa) jest naprawde bardzo meczace.
Ty na pewno ciezko pracujesz, ale pewnie mozesz sobie zrobic 5 minut
przerwy w dowolnej chwili, wyjsc do toalety kiedy chcesz, napic sie
kawy. Bedac z malym dzieckiem bywa nieco gorzej, musisz wszystko
podporzadkowac jemu. Niewazne , ze umierasz z glodu, chcesz napic sie
kawy czy chwile odpoczac jesli dziecko marudzi, boli go brzuszek czy
chce sie poprzytulac. Taka praca jest absorbujaca i 24 godzinna jesli
dziecko nie przesypia nocy.
Moj maz nigdy nie wypominal mi jak mi to jest dobrze w domu, ze nic nie
robie, ale zdarzylo sie, ze w lutym kilka dni musial sam wylacznie
zajmowac sie synem, bo ja mialam operacje.
Po tych kilku dniach z jednej strony z zalem szedl do pracy, bo szkoda
mu bylo tego wszystkiego co jest zwiazane z malym dzieckiem czyli
obserwacji jak sie rozwija i uczy nowych rzeczy, a z drugiej..... czul
po prostu ulge, ze wraca do swojego biurka i komputera, ktore nie
wymagaja nieustannej uwagi i oczu dookola glowy.
Moze rozwiazaniem bedzie np odciazenie zony jesli nie w nocy to w innych
obowiazkach domowych, a moze dyzury przy dziecku co druga noc na zmiane
z zona?
Pamietaj, ze Twoja zona rowniez ciezko pracuje mimo, ze nie ma z tego
wymiernych korzysci w postaci pieniedzy.
Pozdrawiam i zycze odpoczynku.
Anka
|