Data: 2003-04-28 13:33:09
Temat: Re: rola ojca w wychowywaniu dziecka
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wracając pamięcią do przeszłości
muszę stwierdzić, że on po prostu nigdy nie reagował na płacz dziecka
ja
jako matka nie mogłam pozwolić aby dziecko płakało w nocy więc
wstawałam
i w staję do dziś gdy coś się dzieje w nocy (słyszę jakieś nienormalne
odgłosy) mojego męża to jednak nie interesuje.
A mi się flaki wywracają za przeproszeniem, jak coś takiego czytam.
Co znaczy "ja jako matka" a ojciec to nie ojciec ?
To on tego dziecka nie zrobił ?
Muszę napisać ze ja do swojego męża mam dużo zastrzeżeń, ale jak
czytam co tu wyprawiają inni panowie, to mój jest prawie aniołem i
zaczynam go doceniać ;-)
Nigdy nie było problemu, kto wstaje. Było to jakoś zupełnie naturalne.
Wstawał ten, kto się pierwszy obudził i jakoś nigdy nie kłóciliśmy się
o to.
Tak samo często tata chodził z dziećmi na spacery i sprawiało mu to
mnóstwo przyjemności. Wymyślał takie rzeczy na które ja bym nie
wpadła. Fotografował dzieci przy każdej okazji, jak byli nieco starsi
regularnie chodził z nimi kopać piłkę. Teraz zabiera ich na poważne
wycieczki i na wspinaczki. Są dla niego partnerami.
Prawda ze są też punkty sporne, bo mój mąż lubi narzucać swoja wolę i
inni mają przy nim mało do gadania, a 16-latek się buntuje.
Ale jak ja czytam o takim tatusiu co go dzieci nic nie obchodzą - to
sobie myślę, czy kiedyś zaczną obchodzić ?
A co będzie jak dzieci będą miały 16-17 lat ?
Przecież człowiek nie żyje tylko dla siebie, ale właśnie głownie dla
swoich dzieci i na prawdę można z tego czerpać mnóstwo radości, a
obowiązki stają się przyjemnością.
Pozdrowienia.
Basia
|