Data: 2005-01-15 10:16:32
Temat: Re: rozwód a dzieci...
Od: "proxy11" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl> napisał w wiadomości
news:cs9pd8$pht$6@atlantis.news.tpi.pl...
?
>
> Miłość do małżonka i dziecka jest komplementarna. Rozdzielanie tych
> miłości powoduje atomizację rodziny.
Czyzby, czy to jakies zalozenie czy wymysl? Bo przeciez Twoja teze obala
zdecydowanie i jednoznacznie roznosc celow dziecka i wspolpartnera.
I co Twoim zdaniem oznacza pojecie atomizacja? Rozdzielenie na czesci
skladow?.
Otoz w rzeczywistosci rodzina sklada sie z poszczegolnych jej czlonkow,
ktorzy
sa jej skladnikami a jednoczesnie indywidualnosciami. Nie zapominaj o tym!
Nie zapominaj o czlowieku! Widzisz, mozna latwo porownac kulture zachodu,
ktora
jest nakierowana na jednostke i wchodu, ktora jest nakierowana na ogol. Tam
czlowiek
sie nie liczy, tutaj jest najwazniejszy. Podobnie jest w rodzinie. Kiedy
rodzina staje
sie wazniejsza od czlowieka, wtedy indywidualnosc ginie i ginie poszczegolny
czlowiek.
Ja mysle, ze Ty to mylisz z roznymi, wspolnymi celami, ktore ma za zadanie
realizowac rodzina:
wychowanie dzieci, dobro wspolne i rozwoj malzonkow. Te cele, ich
realizacja, moga
byc ciagle wspolne a indywidualnosc zachowana. Nawet mozna sie poswiecac. A
u Ciebie,
nie liczy sie posczegolny czlowiek, tylko rodzina w oderwaniu od
indywidualnosci
poszczegolnych jej czlonkow, a wiec np. Twojej zony jako kobiety, albo
Twojej zony
jako osoby posiadajacej swoje zainteresowania, Ciebie jako mezczyzny i
osoby,
ktora np. chce miec czas dla siebie, itd., itp. Przeciez taki model rodziny
jest PATOLOGIA!
Nie jest ani zdrowy, ani sluszny, ani zgodny z nauka Kosciola Katolickiego.
proxy
|