Data: 2007-12-18 00:56:58
Temat: Re: ruch a "czucie" wlasnego ciala
Od: kkrolewna <K...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 17 Pro, 18:38, AsiaBe <a...@p...onet.pl> wrote:
> tomek wilicki pisze:> kkrolewna wrote:
>
> > Ogólnie w czasie zaburzeń priopercepcji występuje takie zjawisko jak brak
>
> Smiala teza. To jak wytlumaczyc wplyw nastroju na poziom aktywnosci
> fizycznej? Czy naturalne jest, zeby osoba bardzo z czegos ucieszona
> wykazywala spowolnienie ruchowe albo odwrotnie - ktos zasmucony zeby
> mial ochote skakac?
> Poza tym umysl odpowiada za motywacje, a bez niej nie nastapi ZADNA akcja.
> Pozdrawiam,
> AsiaBe
widac ze nie spotkalas sie jeszcze z wynaturzeniami filozofii...
Podejrzewam, ze tomek piszac "umysl", mial na mysli, tak jak zwykle
filozofowie, intelekt czy rozum, to, co mysli (nazywa sie to takze
duchem, z niemieckiego Geist). A nie np. nastroje - tego w filozofii
tradycyjnie nie zalicza sie do rozumu czy umyslu, wrecz przeciwnie. No
i z Husserlem jest wlasnie taka sprawa, ze on zdaje sie utrzymuje, ze
duch sobie pomysli czy jakos tak zechce i cialo sie poruszy, ale jak
to nastepuje, to nie wiadomo, cud jakis. Czyli taki klasyczny
paralelizm kartezjanski (czy wrecz malebrancheowski). ALe sprawa nie
jest az tak jednoznaczna (u Husserla), trudno sie w tym rozeznac, bo
Husserl nie poswieca temu tematowi uwagi explicite, trzeba czytac
bardzo, bardzo miedzy wierszami, a tych wierszy wcale nie jest malo
(jak na razie szykuje sie 39. tom Husserlian :////).
Konkretnie (pytalas w poprzednim poscie) to we wspomnianym paragrafie
Husserl podaje przyklad (czy moze taki eksperyment myslowy) "podmiotu
tylko widzacego" (nie wiem, jak to jest dokladnie po polsku, ale Idee
II sa przetlumaczone). Bo wiec to bylby taki podmiot, ktory tylko
widzi, czyli nie czuje swego ciala (jak go np. dotknac, tak samo np.
bol). To, co pisalas, ze jest czyciem polozenia np. konczyny w
przestrzeni, tego HUsserl nie odroznia, zalicza to mniej wiecej do
dotyku (zgadzam sie, ze nalezy to odroznic). To nie jest az takie
wazne, bo ten "widzacy" i tak by tego nie mial. No i HUsserl twierdzi,
ze ten "widzacy" poruszalby swoim cialem, ze mialby tzw. "wrazenia
kinestetyczne", chociaz nie odczuwalby ich "w ciele". Ze niby ten
podmiot (duch) jakis tak by sobie zechcial i cialo by sie poruszylo,
tzn. ten podmiot widzialby jak ono sie porusza, chociaz wlasciwie to
nie byloby "jego cialo", ale jakas rzecz, ktora z niewiadomych powodow
ciagle mu towarzyszy. Czyli obserwowalby jakas taka korelacje, a
zarazem mialby swiadomosc tego swojego "chcenia" i dzieki temu bylby
jakos swiadomy tego, ze to on sprawia te ruchy. Mi to sie wydaje
raczej absurdalne, nie rozumiem, jak ten podmiot mialby miec
swiadomosc tego, ze "sie rusza", skoro nie bylby w zaden sposob
zwiazany z cialem. Czym to sie rozni np. od przypadku, kiedy wydaje
polecenia drugiej osobie, zeby wykonywala jakies ruchy, i ta osoba je
wykonuje.
Nie doczytalam jeszcze wszytskich odpowiedzi, ale jak na razie
wyglada, ze cos takiego rzeczywiscie nie jest mozliwe, prawda?
Odetchnelam z ulga (mam nadzieje, ze nie przedwczesnie), bo naprawde
nie potrafie sobie tego wyobrazic...
Dzieki w kazdym razie za okazane zainteresowanie.
K.
To wlasnie wydaje mi sie jakims absurdem, w ogole nie rozumiem, jak to
mialoby byc mozliwe.
|