Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!polsl.gliwice.pl!not-for-mail
From: "didziak" <d...@g...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: samodzielność
Date: Sun, 12 May 2002 02:09:52 +0200
Organization: Durne Jurne DJ'e
Lines: 248
Message-ID: <abkbek$431$1@zeus.polsl.gliwice.pl>
References: <abhbmu$ats$1@news.tpi.pl> <abhpg4$gjp$1@zeus.polsl.gliwice.pl>
<abig5e$ilk$1@news.tpi.pl> <abjk0h$kk$1@zeus.polsl.gliwice.pl>
<abk2br$e3v$1@news.tpi.pl>
Reply-To: "didziak" <d...@g...pl>
NNTP-Posting-Host: jesienna.bmj.net.pl
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:11953
Ukryj nagłówki
Napisała Perełka moja, Maja Krężel <o...@p...onet.pl>, odpisuję
zatem co następuje:
| Piszesz "Dopisuje się do jego zdolności zachowania się w
sytuacjach
| stresogennych - a procentuje to trzeźwym myśleniem i
dojrzałością ponad
| wiek". To dlaczego nie poszedł zadzwonić na dworzec, w sam
środek tego bagna,
| o którym pisałeś? Skoro "co mnie nie zabije, to wzmocni"? ;-)
Bo wtedy byłoby nastawianie się na ryzyko wg mojego pojęcia
ryzyka. Twoja granica przebiega już przy 'nocnym chodzeniu' - moja
z kolei 'przy nocnym chodzeniu w ryzykowne tereny' :-)
| > W tym znaczeniu - jeśli dziecko będzie ostrożne NIE POWINNO mu
się
| > nic stać - co nie zabija to wzmacnia, jego samodzielność.
| Ale tu nie chodzi o ostrożność dziecka! Napisałam w innym poście
(ale chyba
| go nie widać). To mniej więcej tak, jakby pozwolić nastolatkom
na seks bez
| antykoncepcji mówiąc "Oni są samodzielni, ostrożni, więc nic się
nie stanie".
| Dziecko może być ostrożne, czujne, pewne siebie, a w czambuł i
tak dostanie.
| Bo jeden palant z drugim będzie miał kaprys.
Ależ daj spokój - jak palant będzie miał kaprys to naciśnie pedał
gazu przed przejściem dla pieszych :-) Albo ktoś Cię opluje z
okna, gdy będziesz szła ulicą...
No ja wiem, że to do niczego nie prowadzi ;-)) ale odnośnie Twego
porównania uważam, że plemniki podczas sexu są bardziej
wszędobylskie niż męty z kaprysem 'zabicia tego pięknego wieczoru
małego dzieciaczka' :-)))))))
| > Widzisz - wiem, że córka to trochę inne podejście... Będzie
trudno
| > Siostra jeździ stopem, nocuje poza domem,
| > itp, itd. I - co najlepsze - sama widzi, co do czego się
sprowadza
| > i jaki mieć stosunek do pewnych spraw, 'szlachetnych idei',
| > młodzieńczych zrywów...
| Ale siostra jak mniemam jest pełnoletnia i odpowiada sama za
siebie. To nie
| nastolatka z sianem w głowie.
Nie zawsze miała 18 lat, nie zawsze ;-))) i powiem Ci, że naprawdę
Jej eskapady to przypadały na 14.-17. rok życia :-)
| > Jeśli Ci to coś powie, po obejrzeniu "Cześć Tereska"
powiedziała,
| > że oglądała film o swoim dzieciństwie i zna to z autopsji.
| No niestety, nie widziałam tego filmu. A tak na marginesie,
warto?
Siostra bardzo entuzjastycznie reklamowała, ja go natomiast nie
widziałem. Podobno przy końcu filmów, gdy wyświetlano napisy,
ludzie siedzieli jeszcze z pół minuty nieruchomo...
Choć spotkałem się też z opinią, że przejaskrawiony, za brutalny,
nierealny... ale wydaje mi się, że na Śląsku został dobrze
zrozumiany (sądząc po zasłyszanej reakcji na ów film) - pełno
tutaj takich klimatów, akcentów... blokowisk i blo(c)kersów, itp.
| > Zapytam jedynie - czy Twój pierwszy samodzielny raz w nowej
| > dziedzinie: poczynając od wyjazdu do pobliskiego
miasta/centrum
| > miasta/sąsiedniego miasta a kończąc na innym 'pierwszym razie'
był
| > zawsze za wiedzą/zgodą rodziców? Mój był (...inne miasto...)
| Oj Didziak, jasne, że nie, ale jednocześnie wiedziałam, kiedy
mogłabym
| przegiąć pałę i tego nie robiłam. Z tym, że nie bardzo widzę
związek z
| przypadkiem syna Basi. On był na mieście za przyzwoleniem
rodziców i to
| uważam za nierozsądne. Ową zgodę na ryzyko.
| Eee, bo u Was na Śląsku nie wiadomo nawet, gdzie się jedno
miasto kończy, a
| drugie zaczyna ;-)
No ze Śląskiem się zgadzam, mi się to bardzo podoba zwłaszcza (tu
przemówi przeze mnie partiotyzm lokalny), że mieszkam w
najładniejszym z nich wszystkich :->>
A co do syna Basi - nie był to kaprys zaakceptowany przez
rodziców, ale po prostu potrzeba chwili, nie sądzisz?
| Może i jestem głupia, ale wolę być
| głupia i żyć sobie spokojnie i szczęśliwie (a tak właśnie żyję),
niż być
| głupiomądra i stracić wzrok z powodu naruszenia mojej głowy
przez jakiegoś
| debila w kapturku.
A ja się duszę żyjąc szaro i staram się, żeby nie było tak szaro i
ostrożnie.
Bodajże Mussolini powiedział, że 'lepiej jest jeden dzień być lwem
niż tysiąc lat owcą' :-) coś w tym jest...
| > Hm, to pewnie tak samo często jak te zagubione dzieci, którym
| > pomaga komórka... :-)
| > No słucham - kiedyż to ostatni raz dziecko zostało zabite z
| > debilnego powodu?
| [Trójmiasto i studenci]
Tak, ale studenci stawali w obronie ludzi obrabowywanych i dlatego
dostawali... :-/
A co do Trójmiasta... tak, czasem się to zdarza, jeśli chodzi o
dorosłych, pisałem, że to może mieć częściej miejsce.
| gdy chce się komuś zrobić krzywdę, to się go o wiek nie pyta.
| A 15-latek rzadko kiedy wygląda jak żywa reklama pieluszek
Pampers. Wręcz
| przeciwnie.
Ale nie wygląda i na 18 lat, i też na poważnego przeciwnika do
bójki... z takim nastawieniem to się dziwię, że jeszcze chodzisz
na zakupy, Maju :-)
| No i kupa innych przypadków - zabicie 10 latka przez jakiegoś
skurwiela z
| jego osiedla, zabójstwo Michałka, zabójstwo syna faceta, przez
jego zazdrosną
| kochankę. Wiem, że nie są to przypadki typowych napaści, ale
chcę w ten
| sposób wykazać, że może kiedyś ludzie mieli skrupuły przed
skrzywdzeniem np.
| księdza, matki z dzieckiem, staruszki, w końcu samych dzieci.
Teraz tych
| skrupułów jest coraz mniej.
Ale nie przesadzajmy, że owych ludzi jest tak dużo? Nie wiem, czy
widziałaś kiedyś reportaż nt. pedofilów i ich losów w więzieniu.
Tytuł "nie sąd cię skaże, pedofilu...". Ludzie krzywdzący dzieci
mają w więzieniach odpłacone, oj mają... Nawet recydywista ma
sumienie, zaręczam Ci za to - łatwiej dostanie się dorosłemu, a
15-latek na takiego nie wygląda, nawet nocą.
| >może to stereotyp z bogatych domów, że dostaje się
| > dla idei, 'za żywota'? Ja ze swojego doświadczenia wiem, że to
| > niezmiernie rzadkie jest
| Nie bardzo rozumiem. Ty nigdy "nie wziąłeś za nic", więc
uważasz, że jest to
| mało powszechne? A może byłeś z tych co "dają" i oszczędzałeś
małe dzieci
| ;-))
Nie, to nie do końca tak - może po prostu wiem, co wywołuje
agresję? Z opowiadań różnych znajomych i własnych doświadczeń - od
lubiących dres, mających sportowego Opla Kadetta GSi bliźniaków,
którym nie warto wchodzić w drogę... po punka w kurtce moro
pracującego na kopalni, który czyta książki i się rozwija w
informatyce, ale nie przeszkadza mu to nosić 30cm nóż. Wyciąga go
TYLKO wtedy, gdy ktoś chce go nastraszyć własnym (a nikt nie ma
większego) :-> A... i lubi dostać w ryja - 'morda nie szklanka...'
Może to dziwne, ale nie dostaje się za nic, moim zdaniem... Jest
buta w spojrzeniu, pogarda w zachowaniu lub inne niewerbalne
znaki, które wywołują od razu wrogość, gdy tylko zostaną
zauważone. I to jest to właśnie NIC, o którym często się nie
wspomina.
Sorry, może boli, gdy tak mówię ale to moje zdanie. Jechałem na
mecz Polska-Szwecja bodajże w ubiegłym roku z Krakowa do Chorzowa
z CAŁYM pociągiem pełnym kibiców Cracovii czy Wisły... widziałem,
jak chłopakowi pocięto twarz nożem... ale nadal uważam, że po
prostu mógł odejść bez słowa z dziewczyną, gdy pod Jej adresem
zaczęły padać niewybredne komentarze... a zareagował inaczej i
przypłacił to 5 cm raną ciętą...
Jechałem w autobusie, gdy superładnej dziewczynie kibic zaczął
chamsko robić propozycje... wysiadła na najbliższym przystanku i
na tym się skończyło. Nie warto prowokować, trzeba ludzi sobie
zaskarbić, właśnie niewerbalnie...
| > ZWŁASZCZA jeśli chodzi o dziecko, nikt nie będzie go bił.
Prędzej już
| > dorosły zbierze 'za nic'.
| Gorzej, gdy ten nastolatek bardziej na dorosłego, niż na dziecko
wygląda ...
Nadal nie wygląda na dorosłego i nie ma za co zebrać. Przykro mi -
nie zgodzę się z tym, że - jeśli zachowa się ulegle i będzie
'współpracował' - stanie mu się krzywda.
| rozsądnym wyjściem (IMHO) jest trzeźwa
| ocena danej sytuacji i wyciągnięcie odpowiednich wniosków. Dla
każdego
| stopnień ryzyka w różnych przypadkach będzie różny, więc to też
trudno
| porównywać. Jeśli chodzi o nocny powrót młodego chłopaka, to JA
uważam to
| za_niepotrzebne_ryzyko i już. Co innego, gdyby np. ten
nastolatek musiał nocą
| biec do apteki, bo coś tam. Ale tu nie było przypadku, że
"musiał".
Nie było? Basia pisała przecież o NAGŁEJ potrzebie (nie wziął
komórki ze sobą, bo nie wiedział, że podczas trasy się mu
przyjdzie odłączyć i wracać) - nic błahego raczej nie ściąga nas z
gór do Chorzowa tak nagle, prawda?
| Ale na co właściwie miałby to być sposób? Czy chodzenie nocą po
mieście jest
| czymś normalnym, powszechnym, czy jest to zwykła ludzka czynność
(tak, jak
| chodzenie do szkoły, robienie zakupów, czy wynoszenie śmieci),
że należy
| dzieci do tego odpowiednio przygotować? Nie.
Nie mówię, że dziecko ma robić conocny rekonesans po mieście -
jedynie o tym, że jeśli się tam już znajdzie, to znaczy, że (1) są
ku temu UZASADNIONE okoliczności i (2) nie ma z tego co robić
jakiejś sensacji i wzbijania piany, niecodzienność ale kreatywna
dla zdolności radzenia sobie w różnych sytuacjach dziecka. I nie
mówmy o dziecku w wieku 6 lat (Ty to pisałaś? :->), ale o
15-latku - od tego się zaczęło -obniżanie wieku uznam za brak
dobrej woli i chęci współpracy ;->>
No i wcale nie sądzę, że ryzyko jest tak wysokie, że dziecko
zrobiło źle, że - podsumowując - był to zły pomysł i dziecko LEDWO
CO uszło z życiem i był to najgorszy koszmar czy fakt, który mógł
się wydarzyć i żeby do tego nigdy więcej nie dopuszczać.
| łażenia po mieście nocą (że tak uparcie do tego powracam) nie
| uważam za zwyczajną, ludzką rzecz.
A kto łazi po nocach, jeśli nie ludzie? :-) (nie odnośmy się do
tego, taki tam żart ;-))
| > didziak (który w wieku 8 lat - nie mogąc się doczekać na
rodziców
| > wyjeżdżających do cioci - poszedł na piechotę 5 km do cioci i
| > został znaleziony w połowie drogi :->)
| Czy w związku z tym Twoi rodzice z miejsca zaczęli pozwalać Ci
na kolejne
| takie eskapady? :-))
Nie pamiętam, szczerze... ale do tego Zabrza po modele jeździłem
(a jakie pyszne bułki z gorącym farszem pieczarkowym tam były na
mieście - do dziś pamiętam, że ich konsumpcja to nasz rytuał był
;-) potem przyszła kolej na znaczki - sklep tuż obok tablicy
ogłoszeń "Harnasiów" Basi w Gliwicach :->> też jako dzieciak tam
jeździłem :-))
| Pozdrawiam śródnocnie, ale z domu :-)
Ja również pozdrawiam nocnie :-)))
didziak :-)))
|