Data: 2003-11-07 10:02:06
Temat: Re: ślub a alimenty na dzieci z ex
Od: Hanka Skwarczyńska <hanusia@[asio!]euler.matfiz.polsl.gliwice.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ann" <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bofpqo$mbe$1@nemesis.news.tpi.pl...
> [...] Jesli w dodatku on mniej zarabia od niej, to
> faktycznie juz przez to pogorsza jej sie warunki.
> A jesli jeszcze byla zona podniesie alimenty..
Trrr-wróć. Sąd podniesie alimenty na wniosek byłej żony. Jeśli uzna, że
są ku temu powody. Tak czy inaczej dorosła kobieta, wiążąc się z mniej
zarabiającym i do tego dzieciatym facetem, chyba zdaje sobie sprawę z
konsekwencji? Jeżeli nie możesz się z tym pogodzić, to spróbuj może
myśleć o tym jak o ciężkiej chorobie, wymagającej wieloletniego
kosztownego leczenia...
> [...] Jesli kogos stac na te wszystkie zajecia to tak
> mysle. Moze nie po to zeby pilowac, ale np. zeby sobie
> pojsc pocwiczyc. [...]
Zdumiewa mnie to, co piszesz. Znam całkiem sporą liczbę dzieci, które
rodzice wysyłali na dodatkowe zajęcia celem zapewnienia im a) godziwej
rozrywki lub b) tzw. lepszego startu. Za moich czasów w moim środowisku
karate i konie co prada nie były popularne, więc musiał mi wystarczyć
angielski i harcerstwo, ale powiem Ci szczerze, że bez tego bym się
chyba przekręciła z nudów. Żadna siła nie przekona mnie, że dziecku w
wieku szkolnym wystarczy do szczęścia szkoła i siedzenie w domu z
rodzicami.
I przyznam, że nie zrozumiałam Twojego "jesli kogoś stać" - czy to
znaczy, że jeśli kogoś nie stać, to robi to dla dziecka, ale jeśli
stać - to dla własnej przyjemności?
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
|