Data: 2003-11-07 11:05:16
Temat: Re: ślub a alimenty na dzieci z ex
Od: Hanka Skwarczyńska <hanusia@[asio!]euler.matfiz.polsl.gliwice.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ann" <e...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bofthm$sq7$1@atlantis.news.tpi.pl...
> [...] A jesli byloby w druga strone to oczywiscie
> uwazalabys, ze alimenty powinny wzrosnac do ogromnej
> sumy, a poza tym ojciec powinien kupic mieszkanie i
> auto?
Znaczy jak w drugą stronę? Że nagle ojciec odziedziczyłby fortunę?
Owszem, uważam, że wtedy jego świadczenia względem dziecka powinny
wzrosnąć na miarę jego możliwości. Tylko że moim zdaniem to jest
dokładnie w tę samą stronę. Rodzice wspólnie zapewniają dziecku możliwie
najlepsze warunki. Ot i tyle.
> Jesli matke byloby stac na to wszystko to czemu ojciec
> mialby placic alimenty w tej samej wysokosci, jesli
> jego standard (i zalozmy jego drugiego dziecka) bylby
> duzo nizszy?
Odwrócę pytanie: dlaczego ojciec miałby mniej środków przeznaczać na
pierwsze dziecko niż na drugie?
Zaiste, w sytuacji, kiedy matka jest multimilionerką, parę groszy
alimentów od ojca sytuacji dziecka w sposób znaczacy nie zmienia.
Niemniej jednak coś we mnie buntuje się przeciwko kompletnemu zwolnieniu
ojca z odpowiedzialności za własne dziecko. Warto pamiętać, że obowiązek
alimentacyjny może być realizowany w inny sposób niż poprzez nakłady
finansowe.
> Wyczuwam jakas niechec do drugiej zony a w tej sytuacji
> ocena przestaje byc obiektywna..
A w życiu. Jedyne, co zgodnie z moją intencją mogłabyś wyczuć, to
niechęć do postawy "wredna baba wydziera forsę na swojego bachora od
drugiej zony, która z tego powodu musi patrzeć, jak jej własne dziecko
przymiera głodem i chodzi w dziurawych butkach".
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE
|