siwa wrote:
>
> BTW... Skojarzenia z newsów są straszne...
> Co bywam w jakims supermarkecie, to widzę obsrane buciki....

a, tego nie lapie. moze to i lepiej :)

> Cos tam glindził, ale nie wrzeszczał raczej... Do dzisiaj nie
> wrzeszczy, chociaż mówi non-stop. I na migi pokazywał, całkowicie
> bezgłosnie.

ciche tudziez bezglosne gadanie chyba nikomu nie przeszkadza. mozesz
smialo rozwijac zycie knajpiane.

> Jeśli w 11. wiośnie życia powie w restauracji "aguaguuuiiiiiiii!!!!!"
> to go Wam na to sushi przywiozę!!! O ile nie umre ze śmiechu w tym
> McD...

tez sie zdumialam, ze obawiasz sie czegos takiego ze strony
11-latka :)

>>a zdrowie psychiczne wspoluzytkownikow knajpy bierzesz pod
>>uwage?
>
> Biore. Od jednego dziecka w knajpie nikt nie dostał depresji. Od
> siedzenia w domu pare osób...

zostawic z kims. znacznie lepiej dla wszystkich zainteresowanych
- dzieci w knajpach sie chyba nudza raczej.

> Ludzie się nie myją (back on TG ;), a Ty chcesz, żeby uwzględniali
> odczucia innych?

taka jakas dziwna jestem. uwazam, ze byloby fajnie, gdyby :)

-- kasica