Data: 2006-09-11 18:49:40
Temat: Re: stanowcze T/N dla wychgodzenia dziewczyny z kolezankami na tance
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d(na_poczta.onet.pl)@tutaj.nic>
Pokaż wszystkie nagłówki
"elGuapo" <e...@v...pl> napisał w wiadomości
news:1157985023.454912.146480@p79g2000cwp.googlegrou
ps.com...
> >> Chyba raczej kobiety są zazdrosne o nieco inne rzeczy, niż faceci.
> >> Dla faceta laska może się kochać po uszy w innym byle tylko mu nie
> >> dała, a dla kobiety 'zdrada' emocjonalna ma większe znaczenie - niech
> >> sobie facet nawet i pyka coś na boku, byle tylko nie zostawił mnie z
> >> tego powodu.
>
> > Jest *dokladnie* tak jak piszesz, vide:
> > [...spis literatury...]
> >
> > Czy mam przez to rozumiec, ze:
> > 1) czytales niniejsze publikacje (albo cos, gdzie byly cytowane)?
> > 2) ja w jakiejs dyskusji o nich wspomnailem?
> > 3) zgadles/wyspekulowales sam?
>
> 3) Obserwacja + odrobina domyślności (tak samo, jak z 'układem' ;)
Ano właśnie. Quasi - chyba kompletnie nie doceniasz tej wiedzy/umiejętności,
którą/które można nabyć przez "czytanie wprost z natury". W niektórych
kręgach chodzą nawet słuchy, że nikt nie może dojść do jakiejkolwiek
prawdy w inny sposób, niż przez samodzielne przejście całej drogi do niej
prowadzącej. Czytanie książek/tekstów z cudzymi produkcjami mentalnymi
powoduje w czytelniku najprędzej wyindukowanie sztucznego (pozornego)
zrozumienia, produktu prawie identycznego z naturalnym.
Inna sprawa, że jakość "czytania z natury" ma niesłychanie wielką rozpiętość.
Będąc absolutną wyrocznią tego, co tutaj jest dobrze, a co źle przeczytane, ;-)
z uznaniem oceniam Twoje - elGuapo - dokonania w pewnych zakresach
relacji damsko-męskich. Trochę bardziej krytycznie patrzę na to wszystko,
co piszesz o "układach", a mam na to dobre wyjaśnienie. Najpewniej całą
ową wiedzę wyniosłeś z lektury książek i artykułów. ;-)))
Wracając na chwilę do przyczyn zazdrości u kobiet i mężczyzn, można
je poznać "czytając z natury", czytając z książek albo wyprowadzając
wprost od bardziej ogólnej zasady - "samolubnego genu", na przykład tak,
jak spróbowałem to zrobić tutaj:
http://groups.google.pl/group/pl.soc.seks/msg/dd6d23
e4f3c33bb9?&hl=pl
Kawałek przytoczę:
"Greg:
> Swoją drogą przypomina mi się dawna dyskusja z cbnetem, której efektem była
> ankieta przeprowadzona na kilku grupach dyskusyjnych. Według mnie kobietom
> łatwiej przychodzi wybaczyć zdradę fizyczną (seks bez zaangażowania), niż
> zdradę emocjonalną choćby nawet nie doszło do współżycia. Ankieta mocno
> niedopracowana, ale wyglądało na to, że miałem rację. W przypadku mężczyzn
> może być odwrotnie, ale tego nie sprawdziliśmy przez ankietę. Jeżeli
> faktycznie tak się sprawy mają, to naturalnym jest, że akcentujesz "głębsze
> pieszczoty". Kobieta może to postrzegać nieco inaczej.
Wyobraź sobie, że również poza ankietami przeprowadzonymi
na wielu grupach dyskusyjnych robiono też klasyczne ankiety
i badania. ;-)
Nie ma w powyższych wynikach nic zaskakującego, o ile widzi
się sprawę w odpowiedniej perspektywie. Wszystko można
sprowadzić do niezgody na "trwonienie zasobów" przez partnera.
Ponieważ partnerzy dysponują innymi zasobami, różne są zatem
zapatrywania na tak zwaną zdradę."
Koniec cytatu, reszta za linką.
> > Rozum nigdy nie moze panowac nad emocjami. To emocje steruja motywacja i
> > zachowaniem. Wylaczenie chocby czesci emocji (np. za pomoca
> > haloperidolu) zmienia czlowieka w bezwolne zombie...
>
> To wiem już co bierzesz ;)
> Panowanie nad emocjami nie oznacza dla mnie kwantyfikacji ogólnej (dla
> każdej emocji rozum jest w stanie nad nią zapanować),
> a szczegółową (istnieją emocje, nad którymi rozumowo jesteśmy w
> stanie zapanować).
> Zapanować znaczy zachować się inaczej, niż wtedy, gdybyśmy
> pozwolili się kierować emocjom.
> Pomimo wkurzenia na osiłka mogę nad sobą zapanować i nie rozkwasić
> mu pyska, bo on z pewnością zrobiłby mi większe kuku.
Zrobiłeś oczywisty błąd. Tutaj da się wyodrębnić dwie działające jednocześnie
emocje: wkurzenie na osiłka i strach/lęk/antycypacja przykrego zdarzenia.
Zwyciężyła ta druga emocja. I nic nie szkodzi, że działa "przy okazji"
świadome myślenie. Zauważ, że nie możesz świadomie sterować
świadomym myśleniem. ;-) Nieodparcie wyobrażasz sobie swoją
własną obitą w przyszłości gębę - a właśnie tą myśl przechwytuje
"mózg emocjonalny", dokonuje oceny, w końcu podsuwa przekonanie
o słuszności konkretnego zachowania.
Już lepszym przykładem na sterowanie emocjami jest wybór filmu, jaki
chciałbym obejrzeć w kinie. Mogę pójść na dreszczowiec, melodramat,
(n)e(u)rotyk, komedię. W zależności od decyzji będę przeżywał innego
rodzaju emocje. Niemniej drążąc temat głębiej można zastanawiać się,
czy faktycznie decyzja jest w pełni "bezemocjonalna". Przecież każdy
wybór dyktowany jest przez jakieś emocje ("mam teraz nieco większą
chęć obejrzeć komedię niż thriller"). Jedynie w sporadycznych przypadkach
ocena emocjonalna opcji idealnie się równoważy albo generalnie ich
"wycena" jest na minimalnym poziomie ("wsio rawno, co wybiorę..."),
i wtedy działa generator losowy. Albo i nie działa, gdy się włączy
emocja blokująca podejmowanie decyzji. ;-)
Quasi:
> > BTW: Termin "atawizm" w tym kontekscie mi sie nie podoba - idac tym
> > tokiem myslenia i bedac konsekwentnym nalezaloby przyjac, ze praktycznie
> > 100% ludzkich emocji i mechanizmow psychicznych to "odzwierzece
> > atawizmy". Po co w takim razie rozrozniac :atawizmy" od "nie_atawizmow"?
No proszę, co za zgodność z moją sąsiednią wypowiedzią...
elGuapo:
> Już wyjaśniałem (Sławkowi), iż być może używam pojęcia atawizm
> nieprecyzyjnie - dla mnie atawaizm to emocja, którą może i czuć
> zwierzę (np. strach) w przeciwieństwie od emocji wyższych, które
> chyba tylko człowiek może czuć (przyjemność czerpana z obcowania
> ze sztuką?).
Nie tylko to. Odczuwamy emocje związane z dylematami moralnymi,
odczuciem sensu (od skali mikro do skali makro), szczęścia, lęku przed
śmiercią, pragnieniami wzbogacenia się czy posiadania, i t.p. Akurat
tutaj łatwo o consensus.
Niemniej nadal nie widzę potrzeby aż tak wyraźnego rozróżniania emocji.
Niby faktycznie, do działania niektórych z nich tak zwany rozum jest
niekiedy w ogóle niepotrzebny (dotyczy to np. strachu), w przeciwieństwie
do takich, w których rozum jest niezbędny (np. w odczuciu sensu podejmowania
jakiejś akcji/czynności). Ale w przypadku człowieka każdą emocję można
wywołać (co niekoniecznie znaczy - sterować) za pośrednictwem "mózgu
rozumowego" (chyba, że z rozpędu do worka z napisem "emocje" wrzucimy
odczucia w rodzaju głodu, pragnienia czy potrzeby wypróżnienia się ;-).
Weźmy ponownie strach pod lupkę. Przykładowo, zadzwoni do ciebie telefon,
a w słuchawce usłyszysz głos: "Jutro zginiesz!" Żadnego innego zwierzątka
nie można przestraszyć w ten sposób.
--
Sławek
|