Data: 2003-11-13 11:45:18
Temat: Re: stołówki PRLu
Od: Krysia Thompson <K...@h...fsnet.co.uk>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Thu, 13 Nov 2003 12:33:37 +0100, "Kinga Macyszyn"
<k...@b...gazeta.pl> wrote:
>> Bar MIS to w ogole bylo COS.....mysmy z kolezanka tam chodzily
>> codziennie w czasie studiow...kupowalysmy doz...ale wiekszosci po
>> pol porcji...w kolecje paragonem do wydawania, najczesciej
>> zmienialysmy zdanie i liczac z reszta w rozumie zamienialysmy pol
>> barszczu z pasztecikiem na cale pyzy i kompot, albo polowe
>> koputek i kompot na pieczen wpieorzowa...a moze jej pol...taka
>> duza rumiana pani, co tam wydawala to jak nas widziala to JUZ
>> miala poploch w oku.....
>>
>To TY z Wrocławia? TEŻ? Niech no cię uściskam ... :))
>Jak widać każdy gdzie indziej wyemigrował.
>Mój ojciec, który tam kiedyś wpadl, bo pracownik akademicki, a niegdyś
>student UWr, przeżył chwile wielkiego wzruszenia, kiedy talerz z zupą i
>drugi z racuchami podala mu ta sama pani, co dwadzieścia lat temu...
>Już nie mówiąc o tym, że pierogi to tam zawsze były, i są towarem
>deficytowym (siostra obecnie studentka) ;))
>Tam zawsze było kilka(naście) określonych potraw, które można było jeść i
>śmiesznie zawsze było w październiku, kiedy czlowiek obserwował jak się
>"nowaki" np. z kapustą zasmażaną nieświadomie męczą... ;))
20 lat temo, mowisz...u mnie to dalej wstecz niestety,
podejrzewam, ze Pani wreszcie poszla na meryture...
trys, Wroclawianka z krwi ikosci (Biskupin)
K.T. - starannie opakowana
|