Data: 2002-04-20 00:02:50
Temat: Re: tym razem _trafne_ porownanie
Od: Carrie <c...@w...pf.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Fri, 19 Apr 2002 13:53:53 +0200 "Qwax" <...@...q> zaszczycił/a
czytelników tej grupy taką oto wiadomością:
>> > Nieunikanie okazji zas to po prostu jazda bez pasow
>bezpieczenstwa.
>>
>> Trafilas w sedno.
>>
>> dodalbym ze jest jak:
>>
>> - kochanie sie bez prezerwatywy
>"Nie lubię zapachu palącej się gumy"
Różne są zabezpieczenia, a niektórzy chcą mieć dzieci... ;)
>> - jazda na rowerze bez kasku
>nigdy nie miałem kasku - teraz to nawet roweru
Jeszcze zależy, gdzie się jeździ i na ile brawurowo.
>> - plywanie w jeziorze bez ratownika
>wolę ratowniczki - ale dlaczego od razu w jeziorze
W morzu bym się bała :) Zresztą nie umiem pływać ;>
>> - jazda autostopem
>wiele lat jeździłem ale to było bardzo dawno temu
Ja też :) I bardzo mile to wspominam. Z kilkoma nielicznymi wyjątkami
[zwłaszcza ostatnim... :( ]
>> - rozmawianie z nieznajomymi
>to jak się z kimś zaznajomić - przecież najpierw musi być nieznajomy
>żeby był znajomy-?
Święte słowa. Ale wiesz, można wprowadzić zwyczaj angielski: dopóki
obcej osoby nie przedstawi Ci znajomy, ona nadal pozostaje obca. Sama
się przedstawić nie może ;)
Btw rozmawianie ze znajomymi wcale bezpieczeństwa nie gwarantuje...
>> - spacery po zmroku
>UWIELBIAM
Witaj w klubie... :) I przy księżycu, nad rzeką, jak śpiewają
słowiki... :) [Wyjaśnienie: nie mieszkam w Warszawie na Pradze ;)]
>> i tysiac innych przyjemnosci, ktore mozemy sobie darowac, bo moga
>zle sie
>> skonczyc...
>Źle - bez przesady
Powiedziałabym tak: należy się zastanowić, jaka czynność stanowi jakie
zagrożenie, potem pomyśleć, na ile jesteśmy skłonni zaryzykować. A
potem podejmujemy decyzję, czy coś tam zrobić, czy nie. Każdy będzie
miał inne granice tego ryzyka. Osobiście w ogóle ryzykować nie lubię,
ale też nocny spacer nad rzeką w moim mieście może się skończyć co
najwyżej przeziębieniem :>
>> Dziekuje bardzo- chce zyc a nie wegetowac w akwarium modlac sie o
>dostatek i
>> bezpieczenstwo.
Wiesz, ale co innego jest bać się własnego cienia i nie wyściubiać
nosa z domu, a co innego - świadomie pakować się w sytuacje, o których
z góry wiadomo, że zagrażają zdrowiu, życiu lub szczęściu naszych
związków. Preferuję złoty środek :)
>> FK (zapinajacy pasy tylko przy szybkiej jezdzie)
>Pasy zapinam zawsze - bo nie stać mnie na mandaty.
Ja też zawsze. A jak ktoś mnie wiezie za szybko [sama nie prowadzę
samochodu], to wrzeszczę, żeby zwolnił. Jak chce ryzykować, to nie
moim życiem...
Pozdrawiam, Carrie
|