Data: 2006-07-15 09:04:50
Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "Wojtek H." <s...@p...ciach.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam!
Hanna Burdon <b...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:e99098$4db$...@i...gazeta.pl...
(...)
> Warto też dziecko uczyć, że nie wszystkie potrawy są zdrowe i że niektóre
> potrawy należy jeść tylko od święta i w ograniczonych ilościach.
To wręcz konieczne, ale z pewnym zastrzeżeniem.
Nie należy raczej wiązać jedzenia niezdrowego ze świętem
(Ja Haniu wiem, Twoje "od święta" znaczyło - rzadko, chodzi mi o to
żeby to powiedzieć jednoznacznie.
Nie wolno IMHO np. tak: "Dostałeś szóstkę - w nagrodę idziemy do
McDonaldsa".
Za to szkoły rodziców świetnie w tym wspierają. W programie każdej prawie
wycieczki szkolnej do innego miasta jest wizyta w McDonaldsie.
Chciałbym jeszcze o jednym przy okazji.
Kiedyś pulchne dziecko było symbolem zdrowia. Każda matka za punkt
honoru miała "hodowanie" pączusia ;-)
A tak naprawdę w ten sposób fundowała dziecku kłopoty z nadwagą/figurą
na resztę życia. Pomijając nawyki żywieniowe - w okresie wzrostu
namnażają się także k-ki tłuszczowe. Później ich _ilość_ nie wzrasta.
One będą bardziej lub mniej napakowane tłuszczem, ale jeśli sporo ich
w niektórych miejscach - każdy nadmiar w przyszłości właśnie tam będzie
widoczny.
Przecież widzicie często nawet szczupłe dziewczyny, którym z biodrówek
wylewa się nieapetyczny wałek.
A jeśli dziecko jest żywione zdrowo ale ma właściwą wagę - tkanka
tłuszczowa rośnie równomiernie i ktoś taki mimo nawet nadwagi
w przyszłości, będzie wyglądał znacznie korzystniej.
Pewnie specjaliści mogliby więcej - takie jest uproszczenie.
Ale prawdziwe.
Zdrówka - Wojtek H.
|