Data: 2006-08-31 06:20:27
Temat: Re: w czym gotujecie powidła śliwkowe?
Od: "Panslavista" <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Barbara K." <smilingdolphin_nospam@nospam_wp.pl> wrote in message
news:ed5s4n$dks$1@opal.icpnet.pl...
>> Pozwole sobie zauwazyc, Basiu, ze niestety, al eniemasz prawdziwych
>> powidel ze
>> sliwek, z ktorych je usilowlas zrobic..
>
> Kupiłam węgierki dąbrowickie, bo na ten małe zmarznięte nie mam czasu
> czekać. Korzystam, póki jeszcze mogę :-) Przy Małej pewnie już niewiele
> sił zostanie nawet na ugotowanie obiadu...
> A do powideł śliwkowych Babcia zawsze dawała cukru, może dlatego, że nigdy
> nie były dość słodkie... więc i ja tak robię.
> Jak dla mnie są i tak o niebo lepsze niż te sklepowe z "dodatkami".
>
> Pozdrawiamy
> Barbara i Maleńka z bułką mleczną z powidłami domowej roboty :-)
Witaj!
I słusznie - dawno mi się skończyły węgierki Uleny, więc nie mógłbym
powideł z nich zrobić. Powidła robiono z późnych śliwek dlatego, że na
drzewach ostawały się śliwki bez wkładki mięsnej, co bardzo przyspieszało
pracę przy drylowaniu, a nie dlatego, że były skądinąd słodsze. Inna
sprawa - powidła mogą być z dowolnych śliwek, ale to węgierki są
najpóźniejsze i w polu już tylko kapusta na zbiór zostawała, więc był czas
na mieszanie kopyścią w rondlach.
Do powideł dodaje się cukier i to wcale nie mało, bo z kwaśnych śliwek (mam
takie dziczki - wyśmienite powidła z nich) dziób wykręca a la Szechnik...
Tak więc nie słuchaj stereotypów takich, jak z tym obrzynaniem szynki,
aby się w garnku zmieściła...
|