Data: 2010-07-16 11:15:28
Temat: Re: widzenie Buddy/pragnienie
Od: "kant.or" <k...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> napisał
>>> Łatwo atakować papieża.
>>
>> Doprawdy ?
>> Pisałeś do niego, rozmawiałeś z nim ?
>> Bo ja pisałem, ale mnie zignorował, podobnie jak Ty.
>> Chciałem jedynie otwartej dyskusji...
>>
>>> Zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Jego nieomylność nie jest już tak
>>> forsowana na wszystkich ludzi, a raczej właśnie ośmieszana, tak jak
>>> robisz
>>> to teraz. Dlaczego?
>>
>> Bo się jeszcze ztego żaden z papiezy nie wyspowiadał
>> przed braćmi i siostrami, że wyraźnie zbąłdził.
>>
>>
>>> Czy w ten sposób czujesz/czuję się lepiej? Ja się nie czuję dobrze
>>> poprzez
>>> to, że zadrę z Papieżem, bo jest właściwie słaby. Nie broni się.
>>
>> Jesteś bardzo naiwny...
>> Ile masz lat, można wiedzieć ?
>>
>>> Wiesz jak jest z mnichami? To jest tak. (Zanim to powiem, powiem Ci że
>>> znów
>>> mnie zadrasnąłeś tekstem "tak samo mówią wyznawcy nieomylności
>>> papieża..."
>>> czyli jakby z tego wynika, że mi nie wierzysz i faktycznie uważasz, że
>>> traktuję mnichów jak nieomylnego wysokiego Papieża na wyniosłej katedrze
>>> z
>>> kości słoniowej).
>>
>> Nie wiem, podejrzewam, to wypływa z Twoich tekstów,
>> tak mi się wydaje. Zresztą ni8e tylko mnie, otrzymałeś też
>> odpowiedź od innej osoby i w zasadzie naukę, jak traktować
>> słowa świętych pism czy ludzi.
> O tutaj, to mnie skopałeś. Podparłeś się innym gościem i od razu z
> założeniem, że mówi o tym co Ty. "Otrzymałeś naukę" jakbym był brzdącem
> czy smarkaczem, a Wy oboje przywołującymi mnie do porządku Panami. To nie
> wypływa z moich tekstów. Człowiek Sidharta mógł być mądry, mógł poznać
> prawdę (mógł, podkreślam) i nie widzę powodu, żeby poważnie nie rozpatrzeć
> jego słów. No a Ty mnie znów atakujesz. To nie meritum. Powtarzam też:
> zawsze komuś wierzymy, nie jesteśmy zupełnie samowystarczalni.
Hmm.. Powiem Ci, jak ja To widzę, choć mogę
widzieć niedokłądnie lub w ogóle mieć zwidy.
1) Odszedłeś od istotnych treści, jakie zawarłem
w poście, i skupiłeś się na moim "ataku na Ciebie",
2) Nawet jeśli Cie dotknąłem (zaatakowałem Twoim zdaniem),
to tak słowo dotyka ludzi, nie dziw się, ze je sobą czujesz.
3) Twoja reakcja jest nacechowana jakimś przeczuleniem,
aż strach do Ciebie cokolwiek mówić.
4) Koncentrujesz się na własnych odczuciach, nie mając już
siły na zajęcie się istotą problemu czy odczuciami
drugiej osoby.
5) Nie mam Cię za brzdąca czy smarkacza, a jeśli nawet
jesteś gimnazjalistą, to nad wyraz rozwiniętym duchowo.
Jednak to przeczulenie zupełnie nie pasuje do innych sfer
Twojego ducha, jest w powijakach, ze się tak wyrażę.
6) Cięgle piszesz, że Cię atakuję, kiedy ja Ciebie tylko dotykam.
Piszesz, ze to ja nie zajmuję się meritum, kiedy to Ty
w ogóle nie odnosisz się do moich argumentów, a jedynie
Cięgle mi coś zarzucasz, a najbardziej styl-sposób pisania.
Jak nie chcesz ze mną dyskutować, to powiedz to otwarcie.
Jeśli chcesz, to odność się do poruszanych problemów.
Oczywiście jesteś wolny, też masz swój sposób mówienia.
Jak chcesz, to mnie ciągle strofuj, ale z tego nic dobrego
nie wyjdzie ani dla Ciebie samego, ani dla mnie.
zdar
kant.or
|