Data: 2004-07-24 20:12:07
Temat: Re: więzienie z kilogramów
Od: Paweł Niezbecki <s...@p...acn.wawa>
Pokaż wszystkie nagłówki
jbaskab<j...@o...pl>
news:cduf6r$e80$1@nemesis.news.tpi.pl:
[...]
> Zmienic? Według mnie musi najpierw poukładać swoje zycie, a kilogramy
> zostawić w spokoju.
N-e-e. Oczywiście zaburzenia żywieniowe są początkowo odbiciem całokształtu
życia, ale w miarę upływu czasu sprzęgają się zwrotnie z życiem, zaburzając
je, co, z kolei głębiej zaburza nawyki żywieniowe, które z kolei jeszcze
głębiej zaburzają życie (aż do jakiejś drastycznej cezury). Cykl może się
powtarzać.
Sama sobie niżej odpowiadasz, że nie można n a j p i e r w ułożyć sobie
życia, kilogramy zostawiając na później.
Trzeba spróbować zacząć zjeżdżać po tej spirali sprzężenia zwrotnego, 'siłę'
przykładając z obu stron. I dbać o realizm. (Po co 40 kg w drastyczny
sposób, kiedy pewnie już przy spadku o 15 kg wygląda i czuje się lepiej?)
No ale, wiadomo, łatwo się mówi.
> A jak je zmieni jeżeli to one nie pozwalają jej
> się spotkać z drugim człowiekiem, powoduja że mimo wspaniałych
> mozliwości podchodzi do kazdego zadania z założeniem "jestem nikim?"
> I to załozenie potwierdza kazda nieudana próba zrzucenia kilogramów?
P.
|