Data: 2002-10-14 12:20:53
Temat: Re: wizyty - rewizyty
Od: Dominika Widawska <d...@m...szczecin.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
MOLNARka wrote:
>
> > Jejku, jak Ty to liczysz?
> Otwieram kalendarz i sprawdzam. Mam zapisane co i kiedy ... tak planuję
> sobie czas.
> Później wystarczy tylko retrospektywnie przeliczyć.
:-) Ano tak, moze mniej notujesz?
Jak ja otwieram kalendarz, to mam tam zapisane wszystko, wiec
gdybym miala liczyc... Oj... Zanadto wylewna jestem w tych
notatkach.
BTW... A Twoj TZ tez ma taki kalendarz? Z ciekawosci pytam, moj
nie ma i nie moze wyjsc z podziwu. :-)
> Dziękuje za takie rady ;-)
> Rozmawialiśmy i parę razy proponowaliśmy, że spotkamy się u nich, że
> chciałabym coś tam u nich obejrzeć, że wpadniemy po drodze, że tym razem u
> nich ....... (i śmiecham i poważnie).
> Zawsze było tak samo: a) my mamy małe mieszkanie i zmiana tematu, b)
> spotkajmy się na mieście, c) oczywiście zapraszamy - i po chwili jednak
> musimy odwołać.
A to moze za malo powaznie? I moze za latwo ustepujesz? I moze
trzeba wyraznie powiedziec, ze:
> Wiem, że się czepiam ... ale po prostu już mi się przelało. Źle się z tym
> czuję i tyle ;-(
Wlasnie to co napisalas. Ze jest Ci z tym zle, i ze nie wiesz,
jak interpretowac ich niechec do wizji lokalnej, ale czujesz sie
przez to wykorzystywana...
Albo - jesli nie chcesz sie w ten sposob, przerzuccie sie na ich
strategie:
a) my mamy np. nieposprzatane mieszkanie i zmiana tematu, b)
spotkajmy się na mieście, c) oczywiście zapraszamy - i po chwili
jednak musimy odwołać. Za jakies dwa lata dotrze.
:-)))))))
Dominika
|