Data: 2003-06-18 08:38:20
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
Od: "Nixe" <n...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Hanka Skwarczyńska tak oto pisze:
:: Twojemu mężowi to faktycznie nie ma powodu, dla którego not ;),
:: bo z tego, co piszesz. lubi. Justsingle nie lubi.
W sumie masz rację. Tylko z jej postu w ogóle nie wynika, co ona lubi. Co
więcej - ona chyba sama nie bardzo wie, co chciałaby dostać z tej okazji
("Spodziewałam się z tej okazji czegoś od TŻ - kwiatka? "pamiątkowego"
drobiazgu?"), więc jak mniemam oczekiwała od męża jakiejś totalnie
powalającej i zaskakującej niespodzianki. Nic w tym złego. Ale ja, mając
świadomość, że do tej pory mąż nie zwracał uwagi na takie rzeczy, był
niereformowalnym typem człowieka, dla którego są to nieistotne drobiazgi i że
raczej trudno zakładać, by nagle z dnia na dzień coś się w tej kwesii
zmieniło - nie nastawiałabym się na nic i nie spodziewała niczego. I być może
w takiej sytuacji nawet wino (a nawet nie samo wino, a fakt, że pamiętał o
święcie) byłoby dla mnie miłym zaskoczeniem.
Justsingle nie od dziś zdaje sobie sprawę z tego, jaki jest jej mąż w kwestii
obchodzenia świąt, a mimo to sprawia wrażenie, jakby to, co zrobił kilka dni
temu było jakąś totalną gafą, przykrym zaskoczeniem. I ja tego nie rozumiem.
Tym bardziej, że nie była to sytuacja, że chłop olał jej urodziny czy w ogóle
o nich zapomniał. Zrobił tyle, na ile było go stać.
Wiesz, co innego, gdyby on np. zawsze pamiętał o wszystkich świętach swojej
mamusi i jej pieska, a żonie nigdy nie złożył nawet życzeń. Albo gdyby co
roku wręczał jej zdechłego tulipanka, a z okazji 30. urodzin zapomniał nawet
i o tym. Wtedy nawet bym zrozumiała jej żal. Ale żalić się z powodu tego, że
pomimo świadomości, że chłop zawsze był "lewy" do tych rzeczy, a w tym roku
kupił zaledwie tylko "jakieś wino"? Tego nie pojmuję.
--
PozdrawiaM.
|