Data: 2002-05-23 04:42:26
Temat: Re: żal-a co dalej
Od: "Sokrates" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Sokrates" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:acfrht$pjf$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "żona" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:acfoq0$lho$1@news.onet.pl...
> > Dzieki za te słowa, bo właśnie odczytałam wszystkie listy i po prostu
> > wpadłam w panikę, że ja to jestem juz beznadziejne dno,
> Osobiście daje mi to trochę do myślenia na przyszlość, żeby trzy razy
> pomyśleć a nie dwa
> zanim coś napiszę
Miłe Panie!
Czytam ten wątek milcząco i w zadumie i podziwiam większośc z was za
waszą życiową siłę i odwagę. Niepokoją mnie tylko dwie sprawy i chciałbym
się
upewnić, czy opinie skierowane ku wyrzuceniu męża z domu są na tyle
przemyślane,
że będąc na miejscu "żony" zrobiłybyście to z takim samym przekonaniem jak
teraz
pisząc swoje posty. Czy opinie skierowane ku wyrzuceniu męża z domu (rozwód)
opierają się również na przemyśleniu co będzie dalej, gdy zatrzaśnie się już
za nim drzwi?
Za pewne każda z was boi się zostać sama z trójką dzieci i jaka różnica jest
czy mąż zginie
w wypadku, na wojnie czy zdradza żonę. Cały czas myślę tutaj o tej
przyszłości i może
"żona" pisząc, że go cały czas kocha w ten sposób wyraża swój strach przed
przyszłością
co będzie dalej, gdy męża wyrzuci lub sam odejdzie i tak kurczowo się jego
trzyma znosząc
wszystkie upokorzenia. Łatwo powiedzieć "jeśli cię zdradza, to won z domu" a
co potem,
czy cały czas to będzie takie oczywiste?
Jestem pełen obaw co do takiego ukierunkowania wątku.
Darek
|