Data: 2003-11-19 10:34:21
Temat: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Od: "Jakubowscy" <j...@R...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "leszek28" <l...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bpfei3$rk1$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> > Mam pytanie: czy gdyby Agnieszka nie zaszła wciążę, rozstałbyś się z
żoną?
> > Odpowiedz sobie - tu nie musisz.
>
> Nie nie rozstalbym sie z zona.
Jak to? Czyli że co, teraz masz solidny powód, a wcześniej go nie było?
Kurcze, naprawdę uwierzyłam że coś zrozumiałeś, ale nie, ty nadal myślisz
jak wcześniej. Miałam nadzieję, że zrozumiałeś, że tak naprawdę powinieneś
przemyśleć swoje zycie i to co z nim dalej robić, ale ty sprowadzileś to
tylko do dokonania wyboru: żona, czy kochanka! Zastanawiam się, czy nie
lepiej byłoby, gdybyś przez jakiś czas pobył po prostu sam. Sam pisałeś, że
z zoną czułeś się źle. Jak wyobrazasz sobie to, że mógłbyś się z nią nie
rozstać? Oszukiwałbyś siebie że ją kochasz, oszukiwałbyś ją, pozwalając jej
w to wierzyć. No naprawdę, wspaniały związek. Niczego się nie nauczyłeś.
> Jesli z gory zaloze, ze skoro nie udalo mi sie w
> pierwszym zwiazku, zachowalem sie tak jak sie zachowalem to nie mam szans
na
> kolejny tym razem normalny, zdrowy zwiazek z osoba, ktora kocham.
Owszem, nie można mieć takiego podejścia. Ale należy też zachować zdrowy
rozsądek. Jeśli dobrze liczę, Agnieszkę znasz mniej niż rok, a wasz związek
za podstawę miał tajemnicę, zdradę i oszustwo. To nie są normalne
okoliczności w jakich ludzie mogą się dobrze poznać. Bez owijania w bawełnę:
moim zdaniem o osobie, z którą decydujesz się rozpocząć nowe życie wiesz
bardzo niewiele. Wasz związek powstał na krzywdzie niewinnych: twojej żony i
dzieci (jednego jeszcze nienarodzonego, biedactwo nie wie jaki los zgotował
mu tatuś). Na takich podstawach ciężko zbudować normalny, zdrowy związek -
on już zaczał się niezdrowo i nienormalnie. Nie mówię, że jest to
niemożliwe, ale wyjątkowo trudne. Brak ci do tego dystansu, obiektywizmu.
Poznaj bliżej tę kobietę zanim popełnisz kolejne deklaracje bez pokrycia.
Może jestem konserwatywna, ale uważam, że po roku znajomości, takiej od
randki do randki, nie można powiedzieć że się kogoś kocha. Można być
zadurzonym, zauroczonym, ale to może minąć tak samo szybko jak się pojawiło.
Znów zaczną cię denerwować pewne rzeczy, które wcześniej zaćmiła ci chemia
miłosna, otworzysz oczy i spytasz: "kto to jest do cholery, ślepy byłem, czy
co?". Moim zdaniem kolejny raz postępujesz nierozważnie. No cóż, to twoja
broszka. Mogę ci doradzić tylko tyle, żebyś wydoroślał.
Pozdrawiam,
Ola
|