Data: 2002-11-04 13:54:04
Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"nieKrzys" w news:aq5rg0$jak$1@news.onet.pl napisał(a):
>
> A tak na serio. Jesli sie nie ma zamiaru zdradzic, to po co
> ustalac granice zdrady? Skoro ktos domaga sie granic to
> pewnie zaklada, ze moze je przekroczyc.
> (...) Ale zamotalem. No nic ... niech idzie w swiat ;)
Ano faktycznie zamotales - przynajmniej IMO :) Przyladowo czy dla Ciebie
jest zdrada stosunek Twojej partnerki z innym mezczyzna? Przypuszczam, ze
tak. Wyobraz sobie teraz, ze sa mezczyzni dla ktorzy wcale tego jako
zdrady nie odbieraja. Moze sa nawet zadowoleni, ze kobieta sie gdzies
wyszaleje i glowy w domu nie suszy, moze chca to nawet ogladac gdyz to ich
podnieca - roznie bywa. To samo zdrazenie dla jednej osoby jest zdrada, a
dla drugiej nie. Nadal uwazasz, ze ustalanie granic (choc moze lepiej
brzmi "okreslenie swoich oczekiwan, pragnien...") jest tylko dla tych,
ktorzy zdradzac chca?
pozdrawiam
Greg
|