Data: 2002-11-04 20:23:49
Temat: Re: zdrada... - od ktorego momentu?
Od: maggie <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Vicky (b...@a...pl) wrote:
>
> Użytkownik "maggie" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
> sami sobie wyznaczamy czym jest zdrada, przez swoje własne
> postępowanie. Ciężko przytoczyć definicję zdrady podobnie jak ciężko
> przytoczyć definicję miłości. Każdy doskonale wie kiedy zdradza,
> tylko albo potrafi się do tego przyznać sam przed sobą, albo szuka
> sobie wytłumaczenia żeby brnąć w to dalej.
zgadzam sie calkowicie:) rowniez uwazam, ze to jedno ze zjawisk, ktore
kazdy z nas musi sam sobie zdefiniowac i dookreslic.
tylko czasami to trudne. bo co poczac, gdy ja juz mam poczucie zdradzania
(gdyby On tak postepowal, jak ja - pewnie bardzo by mnie to bolalo), a on
uwaza,ze dopoki nie doszlo do seksu to ok. poza tym podziela poglad jw. i
slusznie pozostawia mi odpowiedzialnosc za moje czyny. a w tym wszystkim
wiem, ze jest piekielnie zazdrosny. ech.... zycie w zwiazku jest trudne...
tylko czemu tak fascynyjace?
dziekuje za pomoc i spoleczny dowod slusznosci;) troche mi sie poukladalo
w glowie:)))
pozdr,
maggie
|