Data: 2006-10-15 21:37:03
Temat: Re: złodziej w klasie
Od: "Xena" <ttatianka@blabla_poczta.fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości:hzd6nadp1w9u.yvmq8253t18x$....@4...net
,
Szerr <s...@g...peel> napisał(a):
> Dnia Sun, 15 Oct 2006 22:36:34 +0200, Xena w wiadomości
> <news:egu6ht$8vk$2@nemesis.news.tpi.pl> napisał(a):
>
>>> W przypadku drugoklasistów powinna wystarczyć badawcza rozmowa.
>> Czylli poczekać rok, bo Aniajest pierwszoklasistk? ;-)
>
> Poczekać koniecznie ;-)
>
>>> W ostateczności niech wyjmują wszystkie rzeczy z tornistrów.
>> I znaczyć pieniądze?
>> Przeciez złodziej (jeśli jest w miarę kumaty) powie, że miał np. 7
>> zł a tyle zwinął. Jak ma dojść wychowawczyni do tego czyje to
>> konkretne 2 zł?
>
> Siedmiolatki nie są jeszcze tak wyrachowane i cwane. Na złodzieju
> czapka gore. Samo "dochodzenie" jest pewną presją. Jest możliwość, że
> nerwy mu puszczą.
>
> A przynajmniej dostanie sygnał, że szkoła potraktowała problem bardzo
> poważnie i następnym razem może się już nie udać, że istnieje realna
> szansa przyłapania.
Dzięki za porady. Będę gadać na zebraniu. Mam nadzieję, że inni rodzice mnie
poprą, bo to nigdy nie wiadomo...
pozdrawiam Tatiana
--
Miłość powiększa i upiększa rzeczy,
daje im oddech nieprzemijalności
/Paul Bertololy/
|