Data: 2006-10-16 05:58:09
Temat: Re: złodziej w klasie
Od: Szerr <s...@g...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Mon, 16 Oct 2006 01:18:45 +0200, Xena w wiadomości
<news:egufr3$qh2$1@nemesis.news.tpi.pl> napisał(a):
> Dokładnie tak było. Ale może profilaktyczne wyjmowanie rzeczy z tornistrów
> na koniec każdego dnia załatwiłoby sprawę? chociaż ja nie chciałabym, żeby
> mnie tak traktowano, nawet w wieku 7 lat.
No właśnie. Aż tak daleko bym się, przynajmniej za pierwszym razem, nie
posunął. Osobiście zrobiłbym naradę klasową, niech poszkodowana opowie o
swoich uczuciach, niech się dzieci razem ze mną zastanowią, jak można
zapobiegać takim zdarzeniom i jakie ich zdaniem konsekwencje powinny czekać
sprawcę kradzieży w przyszłości. Do tego moja gawęda o szacunku i twarde
zapewnienie, że będę bronił każdego, komu będzie działa się krzywda, a
winni nie mogą liczyć na pobłażliwość.
Sterowałbym w tym kierunku, aby dzieci (w tym ten złodziej) uświadomiły
sobie, że nie ukradziono "jakichś pieniędzy", ale że krzywda spotkała
konkretną, znaną im osobę, że ta suma miała określone przeznaczenie, że ich
koleżanka musiała zrezygnować z kupienia sobie tego i tego, a więc że
strata była wymierna, możliwa do opisania, że odczuwała żal, smutek,
straciła zaufanie, przestała się czuć w "naszej grupie" bezpiecznie, a
wzajemne zaufanie właśnie jest jedną z najważniejszych wartości, jakie
razem możemy sobie przez te lata wspólnej nauki wypracować.
--
Sz.
|