Data: 2003-03-17 00:10:03
Temat: Słowo o sieci dobroczynnej
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Magda narzeka na anonimowość w sieci.
Nie zauważyłem, aby była ona jakimś problemem.
Na poparcie tej tezy, zacytuję fragment własnego,
prywatnego listu do ...
sieciowego, praktycznie anonimowego przyjaciela.
---
Co dobrego jest w kontaktach sieciowych, praktycznie nie
znających się ze sobą ludzi. Podam wycinkowy przykład.
W każdym tkwi potrzeba społeczna w postaci wsparcia
własnych działań i opinii przez inne jednostki. Skutkiem
całkowitego osamotnienia, o które w realnym świecie, wbrew
pozorom, wcale nie tak trudno, jest po prostu gorsza jakość
życia, mniejsze bezpieczeństwo i w końcu szybsza śmierć!!
Z drugiej strony, kontakty bezpośrednie (w realu) wiążą się
z całym szeregiem niedogodności a przede wszystkim
z koniecznością ulegania kompromisom, konieczności bycia
tolerancyjnym dla postrzeganych wad współbratymców. Te dwie
przesłanki sprawiają, że biorą górę korzyści kontaktu sieciowego
ograniczającego się jedynie do sfery psychicznej i emocjonalnej,
gdzie o wiele łatwiej _dawać_ pobratymcom to, czego aktualnie
potrzebują, nie narażając się nigdy na żadne przykrości i koszty.
A samo _dawanie_ stanowi również silne wzmocnienie dla naszych
własnych sił, poczucia własnej wartości, przez co staje się
lekarstwem działającym w obie strony równocześnie.
Co ciekawe, proces _dawania_ odbywa się w poczuciu własnej
bezinteresowności. A ta powszechna w sieci bezinteresowność
kumuluje się i wpływa na poprawę ogólnej kondycji psychicznej
wszystkich zainteresowanych.
I to jest piękne.
---
pozdrawiam
All
|