Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Wiecej szczescia poprosze! (DLUGIE) Wiecej szczescia poprosze! (DLUGIE)

Grupy

Szukaj w grupach

 

Wiecej szczescia poprosze! (DLUGIE)

Data: 2003-01-26 22:43:16
Temat: Wiecej szczescia poprosze! (DLUGIE)
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d[SPAM_JEST_BE]@gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki

No właśnie, "jak to jest z tym szczęściem...?" Znajdą się chętni, aby jeszcze
podrążyć temat? Elle postawiła kilka frapujących pytań - pojawiło się
sporo odpowiedzi.


Elle:

> Czy możliwe jest szczęście absolutne?

Cezar "Thanatos" Markowski:

> Pewnie możliwe, choć chyba nie do zdefiniowania...


Pewnie niemożliwe, ale na początek warto spróbować - mimo
spodziewanych trudności - jakoś to szczęście zdefiniować.

Moim skromnym zdaniem szczęścia nie można utożsamiać z zadowoleniem,
przyjemnością, satysfakcją, błogością, euforią, ekstazą, rozkoszą - czy
jakimkolwiek stanem tak sympatycznie nam się kojarzącym. Szczęście to
coś bardziej subtelnego - i najczęściej nieuchwytnego. Zdecydowanie
łatwiej zauważyć nam, że "kiedyś to byliśmy szczęśliwi", choć czasami nic
takiego niezwykłego w tamtym okresie życia się nie działo. Łatwo również
uwierzyć, że jak wreszcie osiągniemy to czy owo, wtedy naprawdę
będziemy szczęśliwi.

Zatem szczęście zwykle już BYŁO, albo dopiero BĘDZIE.

Tylko w nielicznych wypadkach udaje nam się je złapać na gorącym
uczynku, "tu i teraz". Najczęściej jest ono wspomagane którymś z tych
wymienionych powyżej "przyjemnościowych dopalaczy", chociaż
odczucie szczęścia potrafi pojawić się i bez tego. Postaram się za chwilę
podsunąć jakieś przykłady.

Jak na razie więcej napisałem o tym, czym szczęście nie jest, niż czym
jest, może coś się później wyklaruje. Z bożą pomocą - albo grupowiczów.


Jeszcze raz Cezar "Thanatos" Markowski:

> Szczęście (zadowolenie) na ogół związane jest z osiągnięciem określonego
> celu, który stoi wysoko w hierarchii wartości danej osoby. [...]
> Najważniejsze jest jednak odnalezienie tego, co sprawia przyjemność.


Słusznie prawisz, ale trochę kluczysz. Nie zgodzę się przede wszystkim
z tym, że szczęście to zadowolenie czy przyjemność. Opisujesz dalej
"pesymistów" czy "ludzi zgorzkniałych" sugerując, że nie potrafili znaleźć
dobrego celu w życiu. Moim zdaniem jest to sprawa wtórna. Pierwotną
jest taka: każdy człowiek ma swój własny, typowy poziom
zadowolenia/niezadowolenia czy pesymizmu/optymizmu. Jakieś
tragiczne czy wspaniałe wydarzenia wytrącają tak pesymistę, jak
optymistę z równowagi, ale po jakimś czasie obydwaj wracają do
swojego naturalnego poziomu odczuwania zadowolenia z życia.
A poziom ten w małym stopniu zależy od obiektywnych warunków,
w jakich się znajdują (tak w skrócie). Zauważa to zresztą Elle:


> [...] czasem spotykam bardzo wesołych ludzi, którzy mają na twarzy
> permanentny uśmiech, są zawsze weseli, pełni optymizmu, tryskają humorem
> itd, chociaż niejednokrotnie ich życie jest jednym pasmem niepowodzeń.


Drążę wątek dalej. Nasza Basia kochana (pamięta ktoś zespół o takiej
nazwie?) zaserwowała kilka cytatów:


> > > Abyśmy mogli być szczęśliwymi, trzeba, aby naszemu szczęściu
> > > zawsze czegoś brakowało.
>
> > Eee tam, widzę tu jakąś wewnętrzną sprzeczność. [Elle na to]
>
> I w tej sprzeczności właśnie cała kwintesencja.
> Stendhal celowo ją eksponuje.
> Bo gdyby przyroda przeznaczyła człowieka do szczęścia, nie dałaby mu rozumu.
> /Immanuel Kant/
> Innymi słowy: bezwarunkowo szczęśliwy może być tylko dureń. ;)


Pierwszy cytat podoba mi się. Jednak w "temacie" tego drugiego
zdecydowanie zaprotestuję. Ten Kant to goopi jakiś! ;-) Według mojego
rozumienia szczęścia jest ono dostępne wyłącznie istotom myślącym.
"Humanizacja ludzkiego zwierzaka" polegała między innymi na tym,
że zakiełkowała mu dawno temu w umyśle i ładnie wyrosła przez
setki pokoleń idea szczęścia. Tylko dzięki rozumowi możemy w ogóle
zastanawiać się nad tym pojęciem - skądinąd bardzo abstrakcyjnym,
bo wciąż trudzimy się nad jego definicją. Możemy pragnąć szczęścia,
szukać go przez całe życie, a niekiedy nawet - choćby przez niedługą
chwilę - poczuć jego tchnienie, obecność. Niektórzy powiedzą, że wcale
nie trzeba czegoś tam rozumieć, aby to odczuwać. Zwykle jest to prawda,
ale w kilku wyjątkowych wypadkach tak nie jest. Do tych wyjątków
zaliczam lęk przed śmiercią czy właśnie poczucie szczęścia.

Każde inne bydlątko może co najwyżej dążyć do różnych przyjemności,
może nawet odczuwać je wyjątkowo intensywnie, jednak z "prawdziwym"
szczęściem nie ma to zbyt wiele wspólnego. Wiele razy dyskutowałem
z kimś, kto twierdzi, że tylko przysłowiowa krowa jest szczęśliwa.
Nie ma ona żadnych rozterek, wątpliwości, nie zastanawia się nad
sensem istnienia, nie przejmuje się tym, że kiedyś umrze. Ja wciąż się
upieram, że taka krowa może być co najwyżej zadowolona. Niech
nawet przeżywa stany euforii, ale szczęśliwa być nie może. Z definicji.
Której wciąż nie ma. ;-))

Szczęście w takim razie jest czymś w rodzaju nadbudowy nad bazą
mniejszych i większych przyjemności. Ukoronowaniem cząstkowych
spełnień przefiltrowanych przez świadomość.


Bonifax:

> przez czas jakiś i człek rozumny może być szczęśliwy - tyle,
> że potrzebne jest chwilowe zamącenie umysłu.

I znów Bacha:

> To "chwilowe zamącenie umysłu" czyni "człeka rozumnego" nierozumnym.
> Koło się zatem zamknęło. ;)
> Chwila - pojęcie względne. Ograniczone jednak. Musi być początek i koniec.


Jeśli sądzisz, że do przeżycia chwili szczęścia potrzeba zamącenia
umysłu, to jak opisałabyś sytuację, w której naukowiec przeżywa
"olśnienie"? Nagle zrozumiał coś, nad czym męczył się przez kilkia
lat. Poznał prawdę - i poczuł się szczęśliwy. Czy jest tutaj miejsce na
chwilowe choćby zmącenie umysłu?

Podam inny, osobisty przykład. Siedzę sobie w ciepłym domku, pracuję
nad interesującym projektem, gdzieś niedaleko są bliskie mi osoby.
Odrywam się na chwilę od roboty. Nachodzi mnie refleksja - jest nieźle.
Jest świetnie. Jestem szczęśliwy!

Nie łyknąłem wcześniej setki, nie wstrzyknąłem niczego w żyłę, raczej
nie zgłupiałem w tym momencie. Więc co mi się stało? Kluczowym
słówkiem jest tutaj "refleksja".

Kolejny przykład. Są osoby, które pragną najświętszej na ziemi
rzeczy - świętego spokoju. Jeśli znajdą się przez chwilę w tak
błogosławionym stanie, wtedy są szczęśliwi. Autentycznie. Patrząc
z boku na tak szczęśliwego człowieka nie widzimy na pozór nic
niezwykłego. Snuje się taki gość z kąta w kąt ze znudzoną miną,
coś poczyta, łyknie herbatkę czy drinka, zdrzemnie na kanapie.
Już nie napiszę, że w hamaku pod drzewem, bo sugerowałbym
jakieś niecodzienne okoliczności.

Dlaczego ten gość jest szczęśliwy? Wystarczy, że na chwilę
przypomni sobie te wszystkie niezwykłe rzeczy, które działy się
w jego życiu wcześniej - harówę, problemy, nieszczęścia. Znów
potrzebna jest chwila refleksji, aby przez kontrast z aktualną
sytuacją ZROZUMIEĆ, że oto jest mu dana chwila wytchnienia -
- i chwila szczęścia.


"...Gdyby przyroda przeznaczyła człowieka do szczęścia, nie dałaby
mu rozumu...". Ciekawe, czy Kant miał tu na myśli mit o wypędzeniu
pierwszych ludzi z raju? Za tym mitem kryje się przesłanie, że zanim
ludzie poznali owoc z drzewa wiadomości, byli szczęśliwi (chociaż
bezrozumni).

Jeśli uprawnione jest traktowanie tego mitu jako alegorii opisującej
oddzielenie się (wyewoluowanie) gatunku ludzi ze świata zwierząt,
zatem człowiek przed konsumpcją słynnego owocu był na poziomie
umysłowym każdego innego zwierzęcia. Nie był więc istotą rozumną,
dlatego nie był w stanie doświadczyć czy zakosztować szczęścia.
W takim razie przekonanie o tym, że ludzie byli szczęśliwi w raju, to
największy przesąd w dziejach połowy ludzkości, pokutujący od
dobrych kilku tysięcy lat. Słusznie zwrócił na to uwagę Mark Twain
w jednym ze swoich opowiadań (sztuce teatralnej? ktoś mi przypomni
tytuł?), w zakończeniu którego stary Adam, po śmierci Ewy, zrozumiał,
że prawdziwe szczęście osiągnął dopiero poza Rajskim Ogrodem.

BTW, pozdrawiam Cię, Eva. I dużo szczęścia życzę! :-)

--
Sławek

PS. Immanuel Kant jest nieobecny, usprawiedliwiony. Nie było
mu dane poznać teorii ewolucji. ;-)


--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

 

Zobacz także


Następne z tego wątku Najnowsze wątki z tej grupy Najnowsze wątki
27.01 Bacha
27.01 Elle
27.01 wendy
27.01 Bacha
27.01 Slawek [am-pm]
28.01 Bacha
30.01 Elle
30.01 Bacha
30.01 cbnet
30.01 Bacha
30.01 cbnet
31.01 Slawek [am-pm]
03.02 Elle
04.02 Slawek [am-pm]
04.02 Marcin Surowiec
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6
Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?
Trzy łyki eko-logiki ?????
Jak Ursula ze szprycerami interesik zrobiła. ?
Naukowy dowód istnienia Boga.
Aktualizacja hasła dla Polski.
Kup pan elektryka ?
Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Senet parts 1-3
Senet parts 1-3
Chess
Chess
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 1-6
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6