Data: 2000-04-24 08:41:20
Temat: ZDRADA A SOCJOBIOLOGIA (odp.: PRAWDA A ZDRADA !!!)
Od: "j23" <j...@a...phils.uj.edu.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
U?ytkownik TRABUL <9...@p...onet.pl> w wiadomo?ci do grup dyskusyjnych
napisa3:b4QM4.34078$h...@n...tpnet.pl...
> Ogolnie to bardzo ladnie napisane i trudno sie z tym nie zgodzioc :-))).
> Jednakze zycie i natura ludzka sa takie jakie sa i trudno cos na to
poradzic
> !!! Nie wiem czy np. bedac w stalym zwiazku, zdecydowalbys sie powiedzies
o
> jakims przelotnym "wyskoku ", ktory nie ma dla Ciebie zadnego znaczenia, a
> ktory zaistnial dzieki chwili, hormonom czy C2H5OH, czy tez wszystkim tym
> czynnikom razem wzietym !
Byc moze plec, jaka reprezentuje jest bardziej zniewolona przez swoje
Superego i czesciej kieruje sie tzw. rozsadkiem, jednak nie chcialabym w to
mieszac psychoanalizy. Wystarczy na to spojrzec z socjobiologicznego punktu
widzenia i wszystko staje sie jasne: mezczyzna ma tylko 1 cel (zupelnie jak
wc piker hehehe, wybacz mi to porownanie :), mianowicie zaplodnic jak
najwieksza liczbe samic, tak zeby jego material genetyczny byl jak
najliczniej reprezentowany w nastepnym pokoleniu. Kobieta natomiast wybiera
sobie 1 (optymalnego z jej punktu widzenia) samca, ktory zapewni opieke i
bezpieczenstwo jej i potomstwu. Istnieja rzecz jasna odstepstwa od tej
reguly, ale to juz inna historia. Po co ja tu o tym wszystkim pisze? Ano po
to, zeby zwrocic uwage na to, ze zdrada jest, IMO, czesciej problemem
mezczyzn niz kobiet a w swietle tez stawianych przez socjobiologie jest to
calkiem logiczne.
Zastanawiajace jest, czy istnieje jakis ewolucyjnie uksztaltowany,
"psychiczny" korelat tego biologicznego stanu rzeczy? Np. taki, ze kobieta
bylaby bardziej sklonna zaakceptowac "przelotny wyskok" swojego samca, niz
na odwrot. Jest to godne zbadania, i to nie tylko z punktu widzenia pytania
"Czy nalezy sie przyznawac do zdrady?" .....
> Nie chce tu mowic o problemach, ktore maja zwiazki
> z innych powodow np. zdrowotnych czy psychologicznych, a konsekwencja
> ktorych jest np. niemoznosc czy niechec do wspolzycia seksualnego przez
> dlugi czas !!! Czy w sytuacji, gdy nam zalezy na partnerze mimo
przejsciowej
> jego niemoznosci, nie lepiej jest dac ujscie swoim potrzebom w sposob
> "tajny" i konsekwentnie sie tej "tajnosci" trzymac ???
> Prawda to piekna rzecz, tylko ze jak i wszystko trzeba ja umiejetnie
> stosowac..........bo rownie dobrze moze budowac z wielko sila, jak i z
> jeszcze wieksza niszczyc !!! Oczywiscie do tak selektywnego stosowania
> prawdy trzeba miec pewne wyrobienie i wyczucie !!! Nie da sie takich
> sytuacji wlozyc w schemat i jasno okreslic kiedy, co, jak.
> Wcale nie jestem dumny z tego, ze mam takie stanowisko w tej sprawie !!!,
> ale zycie to nie "drut" i zawsze sie "prosto" po prostu nie da !!! Sa
wybory
> !!!..............bez przerwy...............
>
> TRABUL
>
> P.S.
> TRABULMEJKER ???.............
> TRABUL..............pochodzi od angielskiego slowa
> trouble..............klopot. Ksywke ta nadali mi kolesie i tak juz
zostalo.
Dobrze kombinujesz, bo slowo "troublemaker" to jak najbardziej angielskie
slowo :>
--
Pozdrawiam
j23
"Consuetudo est altera natura" (Cycero)
|