Data: 2000-04-24 19:24:15
Temat: Odp: ZDRADA A SOCJOBIOLOGIA
Od: "j23" <j...@a...phils.uj.edu.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Robinet <r...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:W0%M4.35148$h...@n...tpnet.pl...
> > Byc moze plec, jaka reprezentuje jest bardziej zniewolona przez swoje
> > Superego i czesciej kieruje sie tzw. rozsadkiem,
>
> sic!
>
> > jednak nie chcialabym w to
> > mieszac psychoanalizy. Wystarczy na to spojrzec z socjobiologicznego
> punktu
> > widzenia i wszystko staje sie jasne: mezczyzna ma tylko 1 cel (zupelnie
> jak
> > wc piker hehehe, wybacz mi to porownanie :), mianowicie zaplodnic jak
> > najwieksza liczbe samic, tak zeby jego material genetyczny byl jak
> > najliczniej reprezentowany w nastepnym pokoleniu. Kobieta natomiast
> wybiera
> > sobie 1 (optymalnego z jej punktu widzenia) samca, ktory zapewni opieke
i
> > bezpieczenstwo jej i potomstwu.
>
> Oj, chyba nie wystarczy patrzec na to, tylko z socjobiologicznego punktu
> widzenia. Nie zapominajmy, ze jestesmy ludzmi, tworzymy szeroko pojeta
> kulture, ktora bardziej lub mniej skutecznie, stara sie skanalizowac nasze
> "popedy". Wydaje mi sie, ze socjobiologiczny punkt widzenia moze byc
> przydatny (i to nie zawsze!) li tylko jako przyczynek do glebszych
rozwazan,
> albo wrecz jako anegdotka, przytaczana dla rozluznienia ;D. Z pewnoscia
nie
> jest owa socjobiologiczna teza regula! Wydaje mi sie, ze pomijanie
czynnikow
> kultorowych w opisywaniu danych zjawisk jest duzym bledem. A tak swoja
> droga, to czy moglabys podac zrodlo, na podstawie ktorego stwierdzasz, ze:
> "mezczyzni zdradzaja czesciej niz kobiety" (nie traktuj tego jako
> prowokacje - po prostu chcialbym wiedziec :) )
Oczywiscie, ze moglabym i niniejszym to czynie :). Dane pochodza z ksiazki
E. Zubrzyckiej "Narzeczenstwo, malzenstwo, rodzina, rozwod?", Gdanskie Wyd.
Psychologiczne, 1993, s.206, cytuje: "Jedni badacze uwazaja, ze zdrady
dopuszcza sie 80% mezczyzn i 70% kobiet, inni mowia tylko o 50% u obu plci".
A przychylilam sie ku pierwszemu zestawowi przytoczonych wyzej danych tylko
i wylacznie dlatego, ze stawiaja one kobiete w relatywnie lepszym swietle
;))) A mowiac serio, czy to bedzie 50 czy 80 procent, nie ma wiekszego
znaczenia. Gdyby chodzilo o, no, cirka 2%, to mialybysmy my, kobiety, powod
do dumy :)). Ale ja moge tu odpowiadac tylko za siebie ;)
A co do kultury to faktem jest, jej wplyw na istote ludzka jest ogromny.
Aczkolwiek nie lekcewazylabym tu roli mechanizmow czysto biologicznych.
Jasne jest, ze poziom fizjologiczny, w tym przede wszystkim funkcjonowanie i
anatomia CUN to jeden poziom analizy a poziom funkcjonowania
psychologicznego (w najszerszym tego slowa znaczeniu) to inny poziom.
Poziomow tych, ze zrozumialych wzgledow, nie nalezy ze soba mieszac.
Wszystko wydaje sie sprowadzac do poszukiwania trudnych (aczkolwiek nie
niemozliwych!) korelacji pomiedzy tymi dwoma poziomami. Byc moze oddalilam
sie tu nieco od tematu, jakkolwiek czesto daje sie poniesc tam, dokad
prowadzi mnie moja mysl :)
> >"Czy nalezy sie przyznawac do zdrady?"
>
> A nie lepiej, po prostu, nie zdradzac? ;)
Zapewniam, ze jestesmy pod tym wzgledem po tej samej stronie barykady :)
--
Pozdrawiam
j23
"Consuetudo est altera natura" (Cycero)
|