Data: 2004-01-23 18:58:34
Temat: było: rosół, jest: całkiem zgnite mięso
Od: "batory" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Noo, właśnie, co powiecie o "całkiem zgnitym (tak me dzieci mawiały) mięsie"?
Właśnie postawiłam udziec barani do zgnicia. Inaczej jest niedobry. Obłożyłam
go warzywami, oblałam octem, dodałam przypraw, przycisnęłam i se bedzie spoko
gnił przez jakieś 4-5 dni :-). Dopiero potem się będzie nadawał do pieczenia. A
co z bażantem? Mówią, iż należy go powiesić w sieni (czyli w niejakim chłodzie,
ale bez przesady) za ogon i ma tak wisieć az spadnie (czyli mu ogon odpadnie).
Pamietacie serial "Szogun"??? A co z cielęciną? Przyżadzacie ją zaraz po
nabyciu? To miłego dłubania w zębach życzę. Wg. mnie cielęcina nadaje się do
dalszej obróbki dopiero wtedy, gdy leżąc sobie gdziesik w cieple
nabierze "pierwszego zapachu" - dopiero wtedy - po wymyciu jej w ciepłej
wodzie - można ją piec, dusić czy gotować. A co z zającem, który wisi i wisi za
oknem?
Pozdrowionka - Agnieszka
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|