« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2009-10-08 12:46:45
Temat: Re: ubezpieczenie NNWReasumując: ubezpieczenie owo "chroni" mnie (mnie, nie dziecko).
Przed czym? Przed wydatkami? Jakimi? Niewielka liczba "wypadków"
wiąże się kosztownymi następstwami, a jeśli już one są, to to, co
dostanę z ubezpieczenia, to będzie żenująco niewiele.
Wystarczy przejrzeć tabelę. Ależ oczywiście, czego można oczekiwać
po tak niskiej składce! Jakoś nie widzę, by rodzice pytali o możliwość
zwielokrotnienia stawki. Płacą wyłącznie tyle ile muszą.
Przy czym kluczem jest tu "muszą" - tak im się przynajmniej wydaje.
Samo staranie się o odszkodowanie, ganianie dziecka po komisjach
(wiem, wiem, bywają i bez komisji) nasuwa na myśl powiedzenie,
iż niewarta skórka wyprawki. Ale skoro już zapłacili, to będą
się starać o wypłatę.
Piszesz, że kwota to nieduża.
Z jednej strony "niewielka składka", a z drugiej "niebagatelne wydatki"?
A może: dodatkowy wydatek, prócz podręczników, komitetów i reszty
"kampanii wrześniowej". I śmieszne kwoty za tragedię, jaką może
być utrata palca (dla ubezpieczyciela mały palec to pikuś, nie upośledza
w wielkim stopniu sprawności, dla dziecka to może być koszmarne i trwałe
oszpecenie).
Nie no, luzik, ja nie chcę likwidować w szkołach ubezpieczenia NWW.
Mnie wkurza wymuszanie go, czy kogoś stać, czy nie, czy komuś jest
potrzebne, czy nie. Straszyć bajkami, że dziecko nie pojedzie na
wycieczkę, bo "nikt nie weźmie za nie odpowiedzialności".
Bo to bajki są a NWW z odpowiedzialnością nie ma NIC wspólnego.
Lepiej by było, jak w którymś lotto, by każdy sam określił za ile
i ile gra ;) Z opcją "nie gram".
v.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2009-10-08 12:48:42
Temat: Re: ubezpieczenie NNWMONI|<A <moni| pisze:
>
> kiedyś czytałam informację, że ten obowiązek może wynikać z odpowiedniego
> zapisu w statucie szkoły
Z zażenowaniem przyznam się, iż pisałem o szkole publicznej ;D
v.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2009-10-08 12:54:53
Temat: Re: ubezpieczenie NNWUżytkownik "Vax" <m...@z...sie> napisał w wiadomości
news:hakmum$raq$1@news2.ipartners.pl...
> Reasumując: ubezpieczenie owo "chroni" mnie (mnie, nie dziecko).
> Przed czym? Przed wydatkami? Jakimi? Niewielka liczba "wypadków"
> wiąże się kosztownymi następstwami, a jeśli już one są, to to, co
> dostanę z ubezpieczenia, to będzie żenująco niewiele.
> Wystarczy przejrzeć tabelę. Ależ oczywiście, czego można oczekiwać
> po tak niskiej składce! Jakoś nie widzę, by rodzice pytali o możliwość
> zwielokrotnienia stawki. Płacą wyłącznie tyle ile muszą.
> Przy czym kluczem jest tu "muszą" - tak im się przynajmniej wydaje.
>
> Samo staranie się o odszkodowanie, ganianie dziecka po komisjach
> (wiem, wiem, bywają i bez komisji) nasuwa na myśl powiedzenie,
> iż niewarta skórka wyprawki. Ale skoro już zapłacili, to będą
> się starać o wypłatę.
>
> Piszesz, że kwota to nieduża.
> Z jednej strony "niewielka składka", a z drugiej "niebagatelne wydatki"?
> A może: dodatkowy wydatek, prócz podręczników, komitetów i reszty
> "kampanii wrześniowej". I śmieszne kwoty za tragedię, jaką może
> być utrata palca (dla ubezpieczyciela mały palec to pikuś, nie upośledza
> w wielkim stopniu sprawności, dla dziecka to może być koszmarne i trwałe
> oszpecenie).
>
> Nie no, luzik, ja nie chcę likwidować w szkołach ubezpieczenia NWW.
> Mnie wkurza wymuszanie go, czy kogoś stać, czy nie, czy komuś jest
> potrzebne, czy nie. Straszyć bajkami, że dziecko nie pojedzie na
> wycieczkę, bo "nikt nie weźmie za nie odpowiedzialności".
> Bo to bajki są a NWW z odpowiedzialnością nie ma NIC wspólnego.
>
> Lepiej by było, jak w którymś lotto, by każdy sam określił za ile
> i ile gra ;) Z opcją "nie gram".
No ale dlaczego masz do mnie pretensje? Ja tego nie wymyśliłam przecież.
A z wydatków wybieram te, które mają _jakiś_ sens. Bo takie ubezpieczenie,
poza moim dobrym samopoczuciem, w razie czego pokryje mi koszt dojazdu
taksówką do szpitala, zawsze coś (i bez kosztów pośrednich w postaci
biegania na komisję, my mamy wersję bez komisji ;-)). Za to na przykład z
premedytacją nie płacę na RR, bo jak popatrzyłam w strukturę wydatków to mi
się włosy zjeżyły. Tak samo zrób Ty - płać co uważasz za sensowne, nie płać
reszty, nie daj się zastraszać i nie walcz z wiatrakami, bo szkoda życia, a
i tak nikt nie doceni ;-)
Agnieszka wygodnicka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2009-10-08 12:59:38
Temat: Re: ubezpieczenie NNWVax pisze:
> Reasumując: ubezpieczenie owo "chroni" mnie (mnie, nie dziecko).
> Przed czym? Przed wydatkami? Jakimi? Niewielka liczba "wypadków"
> wiąże się kosztownymi następstwami, a jeśli już one są, to to, co
> dostanę z ubezpieczenia, to będzie żenująco niewiele.
Owszem, to pewnie niewiele. Ale przy niskich zarobkach jakie ma całkiem
spora część społeczeństwa (nauczyciele, sprzątaczki, kasjerki,
sprzedawcy itp.) to jest kwota odczuwalna.
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2009-10-08 13:25:45
Temat: Re: ubezpieczenie NNWNixe pisze:
>
> Użytkownik "Vax" <m...@z...sie> napisał
>
>> Jeszcze *MUSI* pan zapłacić za ubezpieczenie NNW dziecka!
>> Bo nie będzie mogło pojechać na żadną wycieczkę, itp.
>> Nie zapłacę i dziwię się tym, którzy karnie płacą.
>> A jeszcze bardziej się dziwię naciskom szkoły i stwarzaniem
>> wrażenia, że to ubezpieczenie jest niezbędne, obowiązkowe
>> i do czegokolwiek przydatne.
>
> Naciskają, bo ubezpieczenie ma charakter ubezpieczenia grupowego i
> składka zazwyczaj jest skalkulowana w oparciu o całkowitą ilość dzieci w
> szkole, a nie o ilość chętnych. Masz jednak rację, że mogą się co
> najwyżej pocałować w nos, bo ubezpieczenie tego typu jest całkowicie
> dobrowolne. Ale lata miną, zanim ludziska przejrzą na oczy. Dokładnie
> tak samo sprawa miała się ze składkami na Radę Rodziców. Zawsze nam
> wciskano, że TRZEBA, a tak naprawdę "g***o" trzeba.
>
Tylko niestety nauczyciel jest zobligowany przez dyrektora szkoły, że
takiego dziecka na wycieczkę zabrać nie będzie. Jak się rodzić z
dyrekcją o swoje wykłóci, to mi tam wszystko jedno i na wycieczkę
zabiorę. Póki mam zakaz od przełożonego to niestety, ale nie wezmę.
Jeszcze taki przypadek mi się nie zdarzył, bo jakoś wszyscy płacą, w
przeciwieństwie do rady rodziców, gdzie nawet połowa klasy nie
zadeklarowała wpłat.
--
waruga_e
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2009-10-08 13:44:41
Temat: Re: ubezpieczenie NNWAgnieszka pisze:
>
> No ale dlaczego masz do mnie pretensje?
Yyyyy.... pani dyrektor? Ale skąd pomysł na takie imię? ;p
Zmyłka? :D
Wiesz dobrze do kogo (do czego) mam pretensje.
> A z wydatków wybieram te, które mają _jakiś_ sens. Bo takie
> ubezpieczenie, poza moim dobrym samopoczuciem, w razie czego pokryje mi
> koszt dojazdu taksówką do szpitala, zawsze coś (...)
No widzisz, biorąc pod uwagę prawdopodobieństwa zajścia wypadku,
to statystycznie więcej na te taksówki odłożysz nie płacąc
ubezpieczenia. Zwłaszcza, że kasę na taksówkę będziesz miała
bez względu na to, czy dostaniesz potem z tego ubezpieczenia.
A jeśli problem tkwi w tym, że na taksówkę będziesz musiała
pożyczyć, to tym bardziej nie stać Cię we wrześniu na ubezpieczenie ;)
Sens ubezpieczenia jest wtedy, gdy następstwa zdarzenia mogą
Cię zbyt wiele kosztować. Tu, nie dość, że dzieci są i tak
ubezpieczone (mowa o świadczeniach zdrowotnych), to i kwoty
nie są tak oszałamiające.
Zobacz - czy grałabyś w totka, gdyby gra polegała np., na tym, że
z każdego zakładu pobierany jest jakiś podatek, coś jeszcze,
po czym połowa wpływów szła by do puli i dzielona na graczy,
ale zamiast 6 z 49 obstawiane by były orzeł i reszka?
Przegrasz - tracisz 2 zeta. Wygrasz - oddają 2 zeta i dorzucają
jakieś 60 gr. Średnio co drugi raz wygrywasz.
Ludzie grają, bo przemawiają do nich kwoty, jakich nie będą
w stanie inaczej zdobyć - w tym ubezpieczeniu NWW nie ma kwot,
których brak rozwali mój budżet, czy też ich wpływ sprawi,
iż poczuję się cholernie zamożnym.
Nie ma tam NIC co by mnie zachęciło do tej gry - gry, na której
statystycznie tracę.
I jeszcze raz - nie ma przymusu, nie jest to obowiązkowe,
ale szkoła (świadomie lub nie) sprawia wrażenie, że dziecko
MUSI być ubezpieczone. Szkoła często nawet nie wie,
że nie ma takiego obowiązku. Albo udaje ;)
A rodzice (poza tymi świadomymi, co chcą się ubezpieczać
oraz tymi, co potrafią odmówić) dają się co roku golić.
v.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2009-10-08 13:49:58
Temat: Re: ubezpieczenie NNWM&C pisze:
> Vax pisze:
>> Reasumując: ubezpieczenie owo "chroni" mnie (mnie, nie dziecko).
>> Przed czym? Przed wydatkami? Jakimi? Niewielka liczba "wypadków"
>> wiąże się kosztownymi następstwami, a jeśli już one są, to to, co
>> dostanę z ubezpieczenia, to będzie żenująco niewiele.
>
> Owszem, to pewnie niewiele. Ale przy niskich zarobkach jakie ma całkiem
> spora część społeczeństwa (nauczyciele, sprzątaczki, kasjerki,
> sprzedawcy itp.) to jest kwota odczuwalna.
A składka nie będzie odczuwalna? Zwłaszcza dla nich.
Widzisz, jedyne co mnie przekonuje, to to, że przy masowości
tego "dobrowolnego" ubezpieczenia, ubezpieczyciel w swej łaskawości
oferuje darmowe ubezpieczenie dla jakiegoś tam procenta najmniej
zamożnych.
Co nie zmienia faktu, że wkurza mnie podawanie tego NWW jako
obowiązku z przykrymi konsekwencjami dla dziecka w razie
jego nie uiszczenia.
Zwłaszcza, że te pogróżki są bezpodstawne.
v.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2009-10-08 13:54:45
Temat: Re: ubezpieczenie NNWwaruga_e pisze:
>>
> Tylko niestety nauczyciel jest zobligowany przez dyrektora szkoły, że
> takiego dziecka na wycieczkę zabrać nie będzie.
"Gdyż ponieważ"?
Jakie konsekwencje (dla szkoły) wiążą się z pobytem na wycieczce
(na terenie Polski dla uproszczenia) nieubezpieczonego od NNW dziecka?
v.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2009-10-08 15:35:23
Temat: Re: ubezpieczenie NNWVax pisze:
>>> Reasumując: ubezpieczenie owo "chroni" mnie (mnie, nie dziecko).
>>> Przed czym? Przed wydatkami? Jakimi? Niewielka liczba "wypadków"
>>> wiąże się kosztownymi następstwami, a jeśli już one są, to to, co
>>> dostanę z ubezpieczenia, to będzie żenująco niewiele.
>>
>> Owszem, to pewnie niewiele. Ale przy niskich zarobkach jakie ma
>> całkiem spora część społeczeństwa (nauczyciele, sprzątaczki, kasjerki,
>> sprzedawcy itp.) to jest kwota odczuwalna.
>
> A składka nie będzie odczuwalna? Zwłaszcza dla nich.
>
> Widzisz, jedyne co mnie przekonuje, to to, że przy masowości
> tego "dobrowolnego" ubezpieczenia, ubezpieczyciel w swej łaskawości
> oferuje darmowe ubezpieczenie dla jakiegoś tam procenta najmniej
> zamożnych.
Jak dla niektórych to dobre i to ;) .
Marzena
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2009-10-08 18:46:18
Temat: Re: ubezpieczenie NNW"waruga_e" <w...@o...pl> napisał
> Tylko niestety nauczyciel jest zobligowany przez dyrektora szkoły, że
> takiego dziecka na wycieczkę zabrać nie będzie. Jak się rodzić z
> dyrekcją o swoje wykłóci, to mi tam wszystko jedno i na wycieczkę
> zabiorę. Póki mam zakaz od przełożonego to niestety, ale nie wezmę.
A nie przychodzi Ci do głowy, żeby spytać skąd taka kuriozalna dezycja?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |