Lilla pytala, czy ciasto bananowe ma miec zakalec. Wiec nie ma miec.
Przez lata probowalam roznych przepisow, i nie bardzo bylam zadowolona,
az tu nagle pare lat temu dostalam przepis od zywej amerykanki z krwi i
kosci, wychowanej na amerykanskim jedzeniu, od tylu pokolen tu
mieszkajacej, ze nie wiedziala nawet, jaka mieszanke krwi w sobie ma.
Do dzis uzywam tylko tego przepisu, bez zmian, nie improwizuje, i zawsze
wychodzi, pyszne i nie zakalcowate. A najlepsze na drugi dzien, odgrzane
w mikrofali przez 8 sekund, z odrobina masla. Mmmmmmmmmmmniam.
Oto przepis, ktory podaje w oryginale plus przeliczenia:
1+3/4 cup maki (425 ml)
1+1/4 lyzeczki US proszku do pieczenia (3/4 lyzeczki PL proszku do pieczenia)
1/2 lyzeczki sody oczyszczanej
2/3 cup cukru (160 ml)
1/3 cup masla (75 gr)
2 jajka
2 lyzki mleka
1 cup zmiazdzonych bananow (244 ml)
2/3 cup posiekanych orzechow wloskich (160 ml)
1 lyzka startej skorki z pomaranczy

Rozgrzac piec do 350F/180C. Zmieszac make z proszkiem i soda. W mikserze
ubic maslo z cukrem, dodac jajka, ubic. Dodac na przemian make i banany
na trzy razy, ubijajac pomiedzy. Dodac skorke, ubic przez 3 minuty,
dodac orzechy, wymieszac. Umiescic w natluszczonej blasze ksztaltu
bochenka chleba (w poznanskim nazywa sie to rynka), piec okolo 70 minut
az patyczek wsadzony w srodek wyjdzie czysty. Wyjac z pieca i zostawic w
blasze przez 10 minut, potem wyjac i ostudzic. Jesc, gdy jeszcze cieple.
Resztki zawinac w folie. Zimne mozna rowniez odgrzac w piecu.
Magdalena