Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed.pionier.net.pl!newsfeed.fsmpi.
rwth-aachen.de!feeder1-2.proxad.net!proxad.net!feeder2-2.proxad.net!nx02.iad01.
newshosting.com!newshosting.com!newsfeed.neostrada.pl!unt-exc-02.news.neostrada
.pl!unt-spo-a-02.news.neostrada.pl!news.neostrada.pl.POSTED!not-for-mail
From: Ikselka <i...@g...pl>
Subject: Grzyby na zimę.
Newsgroups: pl.rec.kuchnia
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.1pl
MIME-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="utf-8"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
Reply-To: i...@g...pl
Date: Sun, 6 Oct 2013 22:02:13 +0200
Message-ID: <1gwyegma65e1b.1bc4mjutb7upr$.dlg@40tude.net>
Lines: 42
Organization: Telekomunikacja Polska
NNTP-Posting-Host: 79.185.78.81
X-Trace: 1381089735 unt-rea-a-01.news.neostrada.pl 21833 79.185.78.81:5234
X-Complaints-To: a...@n...neostrada.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.kuchnia:352742
Ukryj nagłówki
MARYNOWANE.
W każdym przepisie jest o obgotowywaniu grzybów, po czym zalewaniu ich
marynatą zrobioną z NOWEJ wody i przypraw. Cóż za idiotyzm. Odlewanie
wywaru i zalewanie grzybów marynatą j.w. pozbawia grzyby całego smaku.
Od zawsze, tak jak moja Mama, zalewam grzyby wrzątkiem do połowy ich
wysokości w garnku (i tak utoną), zagotowuję, a gdy utoną, dodaję sól wg
smaku - powinny być mocno słone. Krótko zagotowuję i odstawiam, od razu
dolewam ocet i wsypuję cukier, oczywiście wg smaku (niewprawni mogą odlać
wywar, zmierzyć jego obj. i dodać ocet i cukier wg ulubionego przepisu na
daną obj. wywaru) i odstawiam, już nie gotuję, bo po co - zagotuje się
wszystko w słoikach.
Do małych słoików wkładam po 2 plastry małej cebuli, po 2-3 ziarna ziela
angielskiego, po 3 ziarna pieprzu czarnego lub kolorowego, po pół sporego
liścia laurowego, szczyptę gorczycy, po czym wkładam grzyby z zalewą,
zakręcam i pasteryzuję 10 min. od zawrzenia.
DUSZONE (o zamrożenia - zimą do wykorzystania jak świeże).
Grzyby do mrozenia koniecznie podduszam. Trzeba zabić w nich enzymy,
inaczej miałabym po rozmrożeniu to samo, co w lesie się rozłazi po mrozach
i romarznięciu, ble.
Tak więc wlewam na dno garnka kilka łyżek wody, wkładam umyte! grzyby,
lekko solę, przykrywam i doprowadzam do wrzenia - mieszając od czasu do
czasu zanim się zagotują, aby równo sie ogrzewały, uwaga na przywieranie do
dna.
Kiedy puszczą sok i są wrzace, odkrywam i od czasu do czasu delikatnie
mieszam, aby odparowały niemal całą wilgoć z dna. Kiedy to się stanie, sa
gotowe - schładzam (balkon i zimna noc), po czym porcjuję do torebek i
zamrażam.
PS.
Mycie grzybów: myję wszystkie! grzyby leśne 2 razy w mocno ciepłej wodzie,
na koniec w zimnej. Ponieważ nabierają dużo wody, z której w garnku
powstałoby dużo niepotrzebnego wywaru do odparowania, odciskam każdy
grzybowy kapelusz w dłoni jak gąbeczkę (rurkami lub blaszkami w dół, aby
woda wypłynęła) - robiąc to oczywiście z wyczuciem i powoli. Co
delikatniejsze i łamliwe warto ścisnąć na płask między dwiema dłońmi, żeby
się nie połamały, a rurkowe po prostu ściskam jak gąbkę, tak aby nie
zasłonić dłonią wylotów rurek.
|