Data: 2001-12-03 11:33:10
Temat: I ja wrocilem
Od: "Jader" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
No jestem nareszcie. Moj wynik po 2 tygodniach: 3269 nieprzeczytanych postow
:)
Moje wrazenia kulinarne z wyjazdu:
Pierwszy tydzien - Wisla (alias Malyszewo :), osrodek "Granit". Snieg po
kolana. Jedzenie w stylu "pozny Gierek". Na pierwsze sniadanie serwowane
byly rozgotowane parowki drobiowe w kulootpornym flaku i anatomicznym
ksztalcie, pardon, fiutow. Po tym wspanialym przezyciu pograzylem sie w
traumie, czego dobra strona jest, ze reszty posilkow nie pamietam. Pozytywy:
niezla musztarda.
Drugi tydzien - Pokrzywna (na poludnie od Opola). Styl jedzenia podobny, na
szczescie wykonanie o dwie klasy lepsze. Niestety po karmie z Wisly zrobila
mi sie wielka afta na jezyku i przez 3 dni nie moglem jesc prawie wcale.
Moze to i dobrze, bo mimo wszystko zachwycac sie nie bylo czym. Pozytywy:
niezle bulki.
I to tyle. Fajnie, ze bylo blisko czeskiej granicy, wiec moglem troche
"pomrowkowac" :) Przetachalem sobie nieco bezbanderolowych oraz ser korbacek
i kilo orzechow pistacjiowych.
pozdrowienia
Jader
p.s. Jednym z trofeuw jest absynt (wyglada na bezczelna imitacje, ale co
tam). Z czym to pic?
|