| « poprzedni wątek | następny wątek » |
31. Data: 2010-05-08 22:56:31
Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.To metafora.
Co za różnica czy aplikujesz sobie piwo czy takie coś.
Jedno i drugie mąci umysł.
Mam wrażenie, że piwo mniej szkodzi. ;)
--
CB
Użytkownik "Magdulińska" <m...@o...pl> napisał w wiadomości
news:4be5d510$0$2595$65785112@news.neostrada.pl...
> Nie przepadam z piwem....
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
32. Data: 2010-05-08 23:12:19
Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.On 8 Maj, 11:43, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
>
> Hmmm, a co powiesz o miłości, która pokonuje śmierć? odległość? Sama znam
> kilka osób, które po śmierci jedynej kochanej osoby w życiu nie były w
> stanie zainteresować się kimkolwiek innym, pozostając samotne aż do swojej
> śmierci z kolei. Gdzie chemia? W stosunku do kogo?
>
Doprecyzujmy zatem. Generalnie miałem na myśli początkowy etap miłości
(w takim też kontekście rozumiem rozterki magdulińskiej). Miłość, ta
dojrzała wspólnie budowana długimi latami, nierzadko przy udziale łez
ale też i wielu, wielu dni radości i szczęścia to jest jakby trochę
inna bajka. I rzeczywiście, nie o tym ja pisałem.
>
> > Przepraszam, że odbieram Ci w ten sposób jakieś (jak sądzę) złudzenia.
> > Myślę jednak, że zrozumienie i przyjęcie tego faktu jako 'pewnik'
> > powinno wyjść Tobie (i nie tylko Tobie - wszystkim) na dobre.
>
> Chyba sobie w kulki gonisz. Co Ty masz do
> powiedzenia/odbierania/wpierania_jako_pewnik w kwestii np mojej miłości,
> która jest absolutnym zaprzeczeniem tego, co powyżej wygłosiłeś? Twoje
> słowa wzbudziły nistety tylko moje politowanie, życzliwe, życzliwe, ale
> tylko politowanie :-)
>
Przyznaję, że był to pewien rodzaj nadużycia z mojej strony. Nie chcę
nikomu wmawiać co czuje ani też mówić co czuć powinien. Przyznasz
chyba jednak, że zrozumienie procesów zachodzących w naszym organizmie
(mózgu) może jedynie pomóc osobom, które niewłaściwie ulokowały swe
uczucia i (ewentualnie) ułatwić im "powrót do rzeczywistości"?
Pozdrawiam,
darr_d1
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
33. Data: 2010-05-08 23:20:31
Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.On 8 Maj, 11:57, "cbnet" <c...@n...pl> wrote:
>
> Jedną z takich TEORII jest ta na którą sie powołujesz.
> Stara, prymitywna i równie dyletancka oraz niedorzeczna co lekceważąca
> niewygodne fakty i elemetarne zasady logiki teoryjka, stworzona
> wyłącznie dla "łatwego chleba", a nie dla postępu nauki.
> Niemniej chętnie powołują się na nią ludzie niedozwinięci emocjonalnie,
> tudzież mentalnie, chyba tylko po to, aby "zaszokować" swoje otoczenie.
>
Mimo wszystko odróżniłbym tutaj "zakochanie" od "miłości". Jak już
wcześniej wspomniałem, nie doprecyzowałem tej różnicy w swojej
wiadomej wypowiedzi. Pomimo zmian, o których dalej wspominałeś, w
badaniach tych zjawisk (o ile można je tak nazwać), chemiczne procesy
zachodzące w naszym organizmie w związku z zakochaniem (zmierzającym
bądź co bądź najczęściej do miłości) są szalenie istotne dla samego
procesu zaistnienia tych uczuć.
Pozdrawiam,
darr_d1
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
34. Data: 2010-05-08 23:23:41
Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.
darr_d1 napisał(a):
> On 8 Maj, 11:43, Ikselka <i...@g...pl> wrote:
> >
> > Hmmm, a co powiesz o miłości, która pokonuje śmierć? odległość? Sama znam
> > kilka osób, które po śmierci jedynej kochanej osoby w życiu nie były w
> > stanie zainteresować się kimkolwiek innym, pozostając samotne aż do swojej
> > śmierci z kolei. Gdzie chemia? W stosunku do kogo?
> >
> Doprecyzujmy zatem. Generalnie miałem na myśli początkowy etap miłości
> (w takim też kontekście rozumiem rozterki magdulińskiej). Miłość, ta
> dojrzała wspólnie budowana długimi latami, nierzadko przy udziale łez
> ale też i wielu, wielu dni radości i szczęścia to jest jakby trochę
> inna bajka. I rzeczywiście, nie o tym ja pisałem.
> >
> > > Przepraszam, że odbieram Ci w ten sposób jakieś (jak sądzę) złudzenia.
> > > Myślę jednak, że zrozumienie i przyjęcie tego faktu jako 'pewnik'
> > > powinno wyjść Tobie (i nie tylko Tobie - wszystkim) na dobre.
> >
> > Chyba sobie w kulki gonisz. Co Ty masz do
> > powiedzenia/odbierania/wpierania_jako_pewnik w kwestii np mojej miłości,
> > która jest absolutnym zaprzeczeniem tego, co powyżej wygłosiłeś? Twoje
> > słowa wzbudziły nistety tylko moje politowanie, życzliwe, życzliwe, ale
> > tylko politowanie :-)
> >
> Przyznaję, że był to pewien rodzaj nadużycia z mojej strony. Nie chcę
> nikomu wmawiać co czuje ani też mówić co czuć powinien. Przyznasz
> chyba jednak, że zrozumienie procesów zachodzących w naszym organizmie
> (mózgu) może jedynie pomóc osobom, które niewłaściwie ulokowały swe
> uczucia i (ewentualnie) ułatwić im "powrót do rzeczywistości"?
>
> Pozdrawiam,
> darr_d1
W taki sposób się kogoś rani a nie przyraca do rzeczywistości, to
ciebie trzeba przywrócic do rzeczywistości, bo ty zamiast współczucia
poklepałej ją po pleckach i powiedziałeś.......to tylko chemia.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
35. Data: 2010-05-08 23:30:18
Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.On 8 Maj, 14:06, Izabela <o...@o...eu> wrote:
> On 8 Maj, 03:49, darr_d1 <d...@w...pl> wrote:
>
> > On 8 Maj, 03:28, Magdulińska <n...@k...com> wrote:
>
> > >http://raczek150.wrzuta.pl/audio/6kZhDgZxefC/siewcy
_lednicy_-_bo_jak_...
>
> > Nie ma miłości, kobieto poczciwa. Przykre to, ale niestety prawdziwe.
> > Wszystko (lub prawie wszystko) co związane z tzw. "miłością" oparte
> > jest na chemii. Niestety. To kiedyś ludzie sobie tłumaczyli, zwłaszcza
> > poeci, to co dla nich niezrozumiałe jako "miłość". Na dzień dzisiejszy
> > nauka potrafi już wyodrębnić i zdefiniować to, co odpowiedzialne jest
> > za miłość. Są to m.in. hormony, ale także substancje (rodzaj
> > narkotyku), które wytwarzają się w naszym mózgu - fenyloetyloamina (to
> > przez jakieś 2-3 lata "miłości") oraz endorfiny (to nieco później,
> > związane z przywiązaniem do partnera).
>
> śmie obraził sromotnie :/ tym technicznym podejściem do stanu, który
> mnie inspiruje do moich grafomanii.
>
Hm... Teoretycznie wszystkie nasze stany można by rozłożyć na czynniki
pierwsze. Co wcale nie znaczy, że na tyle skutecznie i dokładnie aby
pozbawiały nas (kogokolwiek) jakichkolwiek inspiracji. Na dzień
dzisiejszy wciąż "miłość", zwłaszcza taka która trwa i jest
obustronnie szczęśliwa jest czymś nie do końca zrozumiałym i w żaden
sposób niemierzalnym. I oby tak zostało. ;-)
BTW słyszałaś, że u kobiet w ciąży również wytwarza się jakaś
substancja czy hormon, która sprawia że kobieta pomimo wszelkich
niedogodności i bólu przy porodzie za nic w świecie nie odrzuci
swojego dziecka? Nie oznacza to oczywiście, że miłość matczyna to
tylko chemia i hormony - ta substancja też zresztą z czasem, po
porodzie zanika. Ma ona jednak za zadanie pomóc kobiecie w wytworzeniu
i zbudowaniu więzi pomiędzy matką i dzieckiem.
Pozdrawiam,
darr_d1
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
36. Data: 2010-05-08 23:34:19
Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.
darr_d1 napisał(a):
> On 8 Maj, 14:06, Izabela <o...@o...eu> wrote:
>
> > On 8 Maj, 03:49, darr_d1 <d...@w...pl> wrote:
> >
> > > On 8 Maj, 03:28, Magdulińska <n...@k...com> wrote:
> >
> > > >http://raczek150.wrzuta.pl/audio/6kZhDgZxefC/siewcy
_lednicy_-_bo_jak_...
> >
> > > Nie ma miłości, kobieto poczciwa. Przykre to, ale niestety prawdziwe.
> > > Wszystko (lub prawie wszystko) co związane z tzw. "miłością" oparte
> > > jest na chemii. Niestety. To kiedyś ludzie sobie tłumaczyli, zwłaszcza
> > > poeci, to co dla nich niezrozumiałe jako "miłość". Na dzień dzisiejszy
> > > nauka potrafi już wyodrębnić i zdefiniować to, co odpowiedzialne jest
> > > za miłość. Są to m.in. hormony, ale także substancje (rodzaj
> > > narkotyku), które wytwarzają się w naszym mózgu - fenyloetyloamina (to
> > > przez jakieś 2-3 lata "miłości") oraz endorfiny (to nieco później,
> > > związane z przywiązaniem do partnera).
> >
> > śmie obraził sromotnie :/ tym technicznym podejściem do stanu, który
> > mnie inspiruje do moich grafomanii.
> >
> Hm... Teoretycznie wszystkie nasze stany można by rozłożyć na czynniki
> pierwsze. Co wcale nie znaczy, że na tyle skutecznie i dokładnie aby
> pozbawiały nas (kogokolwiek) jakichkolwiek inspiracji. Na dzień
> dzisiejszy wciąż "miłość", zwłaszcza taka która trwa i jest
> obustronnie szczęśliwa jest czymś nie do końca zrozumiałym i w żaden
> sposób niemierzalnym. I oby tak zostało. ;-)
>
> BTW słyszałaś, że u kobiet w ciąży również wytwarza się jakaś
> substancja czy hormon, która sprawia że kobieta pomimo wszelkich
> niedogodności i bólu przy porodzie za nic w świecie nie odrzuci
> swojego dziecka? Nie oznacza to oczywiście, że miłość matczyna to
> tylko chemia i hormony - ta substancja też zresztą z czasem, po
> porodzie zanika. Ma ona jednak za zadanie pomóc kobiecie w wytworzeniu
> i zbudowaniu więzi pomiędzy matką i dzieckiem.
>
> Pozdrawiam,
> darr_d1
Oksytocyna baranie i ta substancja z pierwszego zalania mózgu
fen..............powoduje budowanie twałych relacji nie znika ,
pierwszą zastępuje druga, rany boskie za co ta kara...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
37. Data: 2010-05-08 23:36:16
Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.Nie są.
Niestety.
Zapoznaj się lepiej z tym o czym pisałem i o czym nie wiesz.
Zresztą pomyśl: dlaczego np głęboki zawód miłosny boli (jeśli
oczywiście tak się dzieje) niemal tak samo nawet po wielu, wielu
latach w sytuacji przypomnienia go sobie?
Bo chemia itd?
Bredzisz.
Rozumiesz?
B r e d z i s z. :)
To jest podobnie jak z dniem i nocą: skoro za dnia kwiaty rozchylają
swoje pąki, a nocą - zwijają, to czy rozchylone pąki kwiatów powodują
dzień?
To jest nawet nielogiczne.
Nawet nie chce mi sie więcej pisać na ten temat.
To jak tłumaczenie przedszkolakowi powtarzającego w kółko "nie",
że istnieje coś takiego jak mnożenie.
Chore. ;)
--
CB
Użytkownik "darr_d1" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:32d9c837-7108-4426-8eff-2713a4839581@k29g2000yq
h.googlegroups.com...
[...] Pomimo zmian, o których dalej wspominałeś, w
badaniach tych zjawisk (o ile można je tak nazwać), chemiczne procesy
zachodzące w naszym organizmie w związku z zakochaniem (zmierzającym
bądź co bądź najczęściej do miłości) są szalenie istotne dla samego
procesu zaistnienia tych uczuć.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
38. Data: 2010-05-08 23:45:47
Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.On 8 Maj, 17:08, glob <r...@g...com> wrote:
> Buractwo popierdolone zamiast pola orać tu sie wpieprza i takie
> brednie wypisuje, zresztą to widzimy na co dzień , że kretyn
> mądrzejszy od lekarza. I to niestety najczęściej z kk wylega to
> tałatajstwo.
Panie glob... Zadziwia mnie Twój zasób słownictwa. Jeszcze bardziej
jednak mnie zadziwia Twoja niezdolność (niechęć) do uznania faktu, że
ktoś może myśleć inaczej niż Ty, bądź też na daną sprawę spojrzeć pod
nieco innym kątem, z innej strony, a pomimo tego nie być godnym Twojej
zjadliwej złości (agresji?). Zadziwia mnie to tym bardziej, że Ty sam
wielokrotnie podkreślałeś, iż lubisz daną sprawę widzieć z różnych
perspektyw, i coś tam jeszcze o swojej elastyczności pod tym względem.
Pokaż proszę to w praktyce, zastosuj - jeśli potrafisz.
BTW nawiązując do Twojej poprzedniej wypowiedzi nie pamiętam, żebym
stwierdził że jest tylko chemia dla chemii - choć owszem, użyłem
błędnego sformułowania, że miłości nie ma. To co czujemy i myślimy na
początku naszych uczuć do kogoś to jeszcze __nie jest__ miłość. Chemia
natomiast, i owszem, ma na celu pomóc w zbudowaniu jakichś głębszych
relacji. Ona jednak __jest__ - właśnie ta "chemia" pojawia się na
początku miłości.
Pozdrawiam,
darr_d1
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
39. Data: 2010-05-08 23:52:12
Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.Zresztą nawet te teoryjki, na które się powołujesz nie stawiają
takich tez jakie ty postawiłeś, lecz zaledwie odrobinę podobne.
Te twoje tezy widywałem tylko w jakichś "fachowych" artykułach
na ten temat w gazetach klasy CKM czy "Wysokie Obcasy".
W sumie trudno nawet na poważnie dyskutować z tej klasy tezami.
Inna sprawa: depresja i stany maniakalno-depresyjne.
Odpowiadają za nie hormony/chemia?
Nie.
Nieco podobnie jest z "zakochaniem" i "miłością" jaką się odczuwa...
dzięki specyficznej aktywności mózgu.
--
CB
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:hs4slh$7jc$1@news.mm.pl...
> [...]
> B r e d z i s z. :)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
40. Data: 2010-05-08 23:58:25
Temat: Re: Ktoś mnie tutaj pytał, czym jest miłość- oto odpowiedź.Za uczucia nie jest odpowiedzialna chemia.
Gdyby tak było już dawno opracowano by leki na wszelkie uczucia.
Cały czas epatujesz teoryjkami z epoki jaskiniowej.
Zamiast zaciskać klapy na oczach zwróć się ku poszerzeniu swojej
wiedzy w temacie badań dotyczących uczuć.
BTW ciekawe ile jeszcze postów wyskrobiesz aby bronić swojej
troglodyckiej teoryjki. ;)
--
CB
Użytkownik "darr_d1" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:4d6d2ca5-2b4e-4883-bd34-75dadf89511f@k29g2000yq
h.googlegroups.com...
[...] To co czujemy i myślimy na
początku naszych uczuć do kogoś to jeszcze __nie jest__ miłość. Chemia
natomiast, i owszem, ma na celu pomóc w zbudowaniu jakichś głębszych
relacji. Ona jednak __jest__ - właśnie ta "chemia" pojawia się na
początku miłości.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |