Data: 2002-11-21 15:22:27
Temat: Odp: Niezależnoś
Od: m...@s...pl (Ula Michta)
Pokaż wszystkie nagłówki
MOLNARka napisała:
> Bo dla mnie niezależność kur domowych, które korzystają z konta na którym
są
> zarobione przez męża pieniądze - nie jest niezależnością. Po prostu.
Tylko, że nie każda sytuacja jest taka jednoznaczna. Moja np. nie.
Oficjalnie to oczywiście niczego nie zarabiam, nawet nie bardzo mogę. Ale w
momencie kiedy stanęliśmy przed wyborem czy mam wrócić do pracy, a dzieciaka
dać do przedszkola, albo może coś wymyślimy innego - wymyśliliśmy.
Mąż odworzył dodatkowo własną działalność gospodarczą i wygląda to tak, że
on chodzi "normalnie" do pracy, ja się "normalnie" zajmuję dziećmi i domem.
Ale jednocześnie wykonuję co najmniej połowę tej roboty firmowej, którą on
musiałby wykonać sam (nawiasem mówiąc, to pomagam mu w tej najgorszej -
mrówczej, czarnej robocie, bo on jest od rzeczy wyższych ;-)).
Poza tym pieniądze w naszym małżeństwie _zawsze_ były wspólne i zawsze oboje
swobodnie nimi dysponowaliśmy. Oczywiscie na tyle, na ile finanse pozwalały.
Zwykle też informowaliśmy się o swoich zakupowych zamiarach, ale tylko po
to, by druga strona nie była zaskoczona.
Dlatego choćby nie wiem jak ktoś chciał mi wmawiać zależnośc, to ja poprostu
wiem, że mój wkład do tego co mąż zarabia jest duży.
A w ogóle w tej sytuacji nie opłacało by mi się wracać do mojej etatowej
pracy, szukać dla jednego dziecka opiekunki, dla drugiego przedszkola. Bez
sensu.
Piszę to wszystko, bo uogólnianie zawsze mnie wkurza.
Bo to nie jest "tak poprostu" jak napisałaś.
Pozdrawiam
Ula
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina
|