Data: 2002-11-21 15:22:37
Temat: Odp: Niezależność
Od: m...@s...pl (Ula Michta)
Pokaż wszystkie nagłówki
Sokrates napisał:
> Mnie nigdy przez myśl nie przeszło, żeby
> żona mogła ode mnie odejść, że stanie się nagle oziębła czy
> licho wie co jeszcze.
Mnie niby przeszło to przez myśl, ale też mi się wydaje, że nic się nie
dzieje aż tak nagle, że nie można się choć troszkę na to przygotować. Chyba
że jestem aż tak naiwna.
Jakby coś się zaczęło chrzanić na dobre, to pewnie w te pędy wróciłabym do
pracy, nie czekałabym na totalną "katastrofę".
> Może nie bardzo rozumiem, w czym
> rzecz. Odebrałem to w ten sposób, że kobieta powinna myśleć
> w ten sposób, żeby brać pod uwagę ewentualną możliwość
> rozstania się z mężem i wobec tego powinna być na wszelki
> wypadek niezależna finansowo. Dla mnie taka daleko idąca
> przezorność podważa w jakimś sensie istotę i szczerość
> małżeństwa, pozostawiając pewien margines.
> Sokrates
Mam bardzo podobne zdanie. Jestem (chwilowo) na utrzymaniu męża, robię to
właściwie dla naszych wspólnych dzieci (nie traktuję jako poświęcenia) i
ufam mężowi, że nie oświadczy mi któregoś dnia: "Koniec sielanki".
Takie asekuranctwo w małżeństwie to dla mnie trochę bez sensu.
Ula
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina
|