Data: 2015-08-20 23:24:55
Temat: Odp: Odp: Stary Dom.
Od: "@" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:10cgjnlr7bmy7$.7poh3rrb5hnm.dlg@40tude.net...
> Dnia Wed, 19 Aug 2015 00:20:20 +0200, @ napisał(a):
>> ak w wiekszosci restauracji.
>> Teraz jest moda na "wiejskie" i "domowe".
>
> Alez to wcale nie było wiejskie jedzenie! No gdzież na wsi jadano
> sztukamięs i pieczone kurczęta 333-)
> Wiejska to jest np kasza ze słoniną.
Przeciez napisalam wyraznie i po polskiemu, ze "wiejskie" I "domowe".
No to sztukamies i kurcze raczej sie w tym menu miesci.
A tak poza tym, piszesz "jadano" - ja nie odnosilam sie do archaicznych
czasow, kiedy to chlop ziemniaki czy kasze w swieto okrasil, bo na codzien
jadal suche. Ja pisze o czasach wspolczesnych - gdzie teraz jada sie kasze
ze slonina ? Moze w miescie, jak sie znudza kotlety.
Chodzilo mi o powrot do potraw prostych, typowo polskich, bez "udziwnien" i
egzotyki.
Do nie tak dawna knajpy przescigaly sie w urozmaicaniu menu - a to slimaki,
a to osmiornice, krewetki, sushi, kuchnia chinska, wietnamska, wloska,
francuska. Teraz, z tego co widze, ludzie zaczeli wracac do schaboszczaka z
kapusta, bigosu, zeberek, watrobki, no i tego nieszczesnego kurczaka, czy
kurczecia, na tysiac sposobow.
Swoja droga powiem Ci, ze gdybym sie juz wybrala do restauracji, to raczej
zamowilabym takie danie, ktorego nie przyrzadzam za czesto (albo w ogole) w
domu. Bo kurczak, czy tam kurcze, to w zasadzie zadna filozofia w kuchni -
raczej podstawa.
>> Jak trzeba, to nawet z kury zrobia kurcze.. Niestety.
>> I gwarantuje, ze dzieki ich kucharskim "chwytom" nie zorientujesz sie, ze
>> jesz kure "po trzecim przebiegu", a nie kurczę z wybiegu...
>
> Ty NAPRAWDĘ nie odróżniasz kurczęcia od kury/kurczaka.
Nie odrozniam, napisalam to wyraznie :)
Niestety nie mieszkam na wsi, nad czym naprawde ubolewam.
Z pewnoscia mialabym wlasne jaja, marchewke, pietruszke, szczypiorek, cebule
i pewnie mleko gdybym sie "dorobila" krowy. I wszelkie inne frykasy
"wiejskie".
Narazie pozostaje mi domowa produkcja kefiru czy zsiadlego mleka z grzybka
tybetanskiego.
A tak apropos - jak ktos chce to moge czesc oddac :) Mam za duzo i nie
jestem w stanie spozytkowac tyle ukwaszonego mleka.
> Kobieto, kurczę jest MAŁE. Nie ma takich "kur" 3-)
Niekoniecznie. Pofatyguj sie do Tesco na Kapelance w Krakowie.
Zobaczysz jak z kur mozna zrobic kurczeta... Pieczonych oczywiscie, na
miejscu.
(Ps. "pieczonych", bo kury mialam na mysli, nie kurczeta).
> Zaczynam poważnie myśleć o tej knajpie... Chciałabym, aby było tam dobre,
> polskie jedzenie. I tylko takie. Ludzie potrafią nawet dla jednej pysznej
> potrawy nadłożyć szmat drogi - jak np do "Złotej Gęsi" do Siewierza... A
> ja
> mam koleżankę z cukiernią, jakby tak we dwie spróbować... No ale
> musiałabym
> jej tę cukiernię wywrócić do góry nogami, bo kiedyś jej ciasta były
> rzeczywiście domowe, a teraz, szkoda gadać...
Załóż.
Od lat mowilam mojej Babci, ze minela sie z powolaniem, bo powinna miec
swoja jadlodajnie/restauracje, jak zwal tak zwal. Miala przez lata sklep
odziezowy.
A kulinarnie potrafi robic cuda z niczego. Naprawde cuda. Cale zycie
pracowala w handlu, w wieku 22 lat (to byl szok) byla kierowniczka jednego
ze sklepow sieci "owoce warzywa", czy tez na odwrot - w kazdym razie sieci
monopolistycznej (bo takie byly czasy).
W branzy kuchennej bylaby mistrzynia.
Teraz jest juz niestety za pozno.
Dlatego jesli tylko masz taki plan, to go zrealizuj.
Nawet jak nie bedziesz miec w ofercie kurczat z wybiegu :)
Pozdrowki
Bede trzymala kciuki
@
---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe
Avast.
https://www.avast.com/antivirus
|