Data: 2003-02-19 10:39:55
Temat: Odp: zamieszkac razem?
Od: "boniedydy" <b...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Oleńka <o...@b...wroc.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:b2vmkq$pff$...@o...biskupin.wroc.pl...
>
> > Agi, ale czy wszystkie decyzje muszą byc przemyślane i dojrzałe? :)
Świat
> > byłby o wiele smutniejszy. Czasem nie do końca przemyślane decyzje
> > sprawdzają się wyśmienicie (a przemyślane - wcale się nie sprawdzają).
> > Najważniejsze, czy oni oboje tego chcą.
> > boniedydy
>
> A mi wydaje się, że nie tylko "oni", ale i mama chłopaka.
To jasne. Pominęłam w ferworze ;)
Może czuć się
> przecież skrępowana obecnością obcej osoby w swoim domu.
> No i jaki byłby status tej dziewczyny? Domownik? Gość?
> Co z pieniędzmi? Rodzice dziewczyny mieliby jej dawać środki na
utrzymanie,
> a ona "płaciłaby" matce chłopaka za utrzymanie? Dziwne to i jakieś
sztuczne.
> IMO jak mieszkać razem - to rzucić się na głęboką wodę, próbować zarabiać
i
> wspólnie wynająć gdzieś pokój. A rodzice mogliby ew. wesprzeć finansowo.
>
> Poza tym z listu Mastercooka nie wynika, zeby był entuzjasta pomysłu
> wprowadzenia sie wybranki do niego ;-)
Czy ja wiem? Moim zdaniem pyta po prostu, jak to się może skonczyć. Na
podstawie obserwacji mogę powiedzieć tylko, że na dwoje babka wróżyła. Tak
jak i ze wszystkim innym...
boniedydy
|