Data: 2002-08-06 21:40:22
Temat: Odp: zdrada(?) wirtualna (?)
Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Asia Slocka <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aipdgc$1ck$...@n...onet.pl...
> Nie uważam że dziecko każdą część życia musi poznać przez obserwację
> rodziców, wręcz nie powinno. Mam nadzieję że nie przygotowujecie
> dzieci do problemu alkoholizmu pokazując pijanego tatę i problemu
> przemocy w rodzinie jako mamy piorącej dzieci po twarzy?
> Tak samo z takimi jak przedstawiona przez Ciebie.
Qrcze... przeciez napisalam, ze chce nauczyc dziecko nauczyc zyc w
spoleczenstwie... Wiem, ze najlatwiej jest wyrwac zdanie z kontekstu i dodac
wlasna interpretacje, ale chyba nie o to chodzi w dyskusji.
> >NIGDY
> > nie traktowalam dzieciaka jako NAJWAZNIEJSZEGO czlonka rodziny.
> To "nigdy" jest przerażające, nie wyobrażam sobie noworodka który
> nie jest najważniejszy, który jest całkowicie bezbronny, który nic nie
> rozumie
> poza tym tylko że musi zjeść, musi mieć sucho, musi czuć się bezpieczny
> i kochany.
Noworodek jest wazny, jego potrzeby nalezy zaspokajac natychmiast, ale mozna
sciagnac mleko, pozostawic dzieciaka (za przyzwoleniem) babci i poswiecic TZ
kilka godzin. TZ jest tak samo wazny jak dziecko.
> >czasami sa wazniejsze sprawy niz jego
> > chec wyjscia na spacer. To podstawa do zycia w spoleczenstwie.
> To jedno, oczywiste.
> A drugie to to że rodzic musi czasami wiedzieć że chęć wyjścia
> dziecka na spacer jest ważniejsza niż pasje rodzica.
Ale tylko czasami, chyba, ze obie rzeczy da sie bezbolesnie pogodzic.
> > Sama bliskoscia nie zapewnisz szerokich horyzontow. Oczywiscie dasz
> dziecku
> > poczucie bezpieczenstwa emocjonalnego. A co z reszta?? z rozwojem
> > intelektualnym?? To nie tylko czytanie ksiazek, to rowniez nauka
dyskusji,
> > spotykanie sie z ludzmi z odmiennych kultur, nauka innych jezykow.
> ;-/
> Oczywiście to co napisałam jest zaprzeczeniem rozwoju horyzontów
> dziecka, szczególnie przez jego pierwszych kilka lat ;-/
> Fatalnie.
Nie pisze TYLKO o rozwoju dziecka do 3 roku zycia. Pisze o ogolnym rozwoju
dziecka, az do momentu, gdy bedzie w stanie wyjsc spod naszych skrzydel.
> >Trzeba je nauczyc w spoleczenstwie, walczyc o swoje, ale nie
> > kosztem innych, umiec sie wybic itp.
> Mhm...dziękuję.. Właśnie przez takich Ci wrażliwi są zaszczuci
> i nie wybiją się. Ale to nic nie szkodzi, nie mają w rodzinach
pracoholików
> ani takich którzy nie mogą się poświęcić dla rodziny którą sami założyli.
Znowu zdanie wyrwane z kontekstu.
"Sama bliskoscia nie zapewnisz szerokich horyzontow. Oczywiscie dasz dziecku
poczucie bezpieczenstwa emocjonalnego. A co z reszta?? z rozwojem
intelektualnym?? To nie tylko czytanie ksiazek, to rowniez nauka dyskusji,
spotykanie sie z ludzmi z odmiennych kultur, nauka innych jezykow. W
dzisiejszych czasach nie wystarczy zaopatrzec dziecko w cieple i przytulne
gniazdko. Trzeba je nauczyc w spoleczenstwie, walczyc o swoje, ale nie
kosztem innych, umiec sie wybic itp."
Przeczytaj calosc.
> > Kompromis bardzo czesto rani jedna ze stron.
> ???
> Nie mam pojęcia w takim razie co dla Ciebie jest kompromisem!
> Najwidoczniej zupelnie inaczej go rozumiemy.
Kompromis oznacza pojscie na ustepstwo, zrezygnowanie z czesci swoich
wymagan. Nigdy nie bylas w sytuacji, ze czegos bardzo pragnelas?? I ze gdyby
TZ przystal na Twoje warunki bylabys bardzo szczesliwa, bo udalo Ci sie np.
ziscic marzenie??
I jeszcze jedno. Nie atakuje Twojego podejscia do zycia. Nie musisz sie
bronic, probuje sie dowiedziec, dlaczego w taki sposob postrzegasz rodzine.
Kania
--
Priv tylko na priva
|