Data: 2002-08-06 21:45:57
Temat: Odp: zdrada(?) wirtualna (?)
Od: "Kania" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Asia Slocka <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aip70v$2e6$...@n...onet.pl...
> Oczywiście, ale to pytanie brzmi dokładnie tak jak wątpliwości moich
> równieśniczek:
> "będziesz miala dziecko? to nie będziesz
> miała czasu wyskakiwać na nocne imprezki".
> A dla mnie to...phi ;-) Kwestia priorytetów, u mnie na pierwszym miejscu
> stoi zdrowie i życie, na drugim emocjonalne więzi w rodzinie.
> Cała reszta jest duuuuuuuuuuuuużo dalej.
To dla mnie akurat nie stanowilo problemu. Upieklo mi sie ;))
> Ależ to nie tak, w trakcie tych lat wyrzuciliśmy mnóstwo starych układów
> i wprowadzili wiele nowych. Ale TYLKO takich ktore 100% akceptują
> obie strony, żadnych innych. Reszta czeka w poczekalni, na akceptację
> drugiej strony, nie pchając się niepotrzebnie.
A, no widzisz, trzeba bylo tak od poczatku ;)))
> > A polepszenie warunkow?? Zapewnienie dzieciom odpowiedniego rozwoju
> > (podroze, ksiazki)?? Wegetacja to nie wszystko...
> O tym napisałam w drugim liście. Co do książek to mam wielkie pragnienie
> obalenia wielkiego oszustwa, które wciskają w nas media i księgarnie.
> Braknie każdego życia by przeczytać same tylko wartościowe książki
> z dostępnych bezpłatnie bibliotek... Dlaczego ja wciąż słyszę narzekania
> nauczycieli, studentów, rodziców: nie czytam bo mnie nie stać?
> Może to dobry pretekst? Co do podróży: poznałam je dopiero z narzeczonym,
> nie czuję się jakby moje dzieciństwo było przez to uboższe, jest
> tyle wartościowych i bezcennych rzeczy jakie każdy rodzic ma do
> przekazania dzieciom..
Nie jestem pewna. Mam rodzenstwo w wieku licealno-gimnazjalnym. Teraz to co
rodzice moga przekazac nie wystarczy. Oczywiscie wszystko zalezy od tego
jakie macie plany co do rozwoju dziecka (nie mylic z planowaniem
przyszlosci)
> > Nie krytykuje tego co robicie, po prostu bardzo trudno mi zrozumiec
takie
> > podejscie do zycia... To jak zamkniecie w zlotej klatce...
> Nie, to jak życie w dojrzałym związku, gdzie potrzeby wszystkich są tak sa
mo
> ważne a odpowiedzialność za różę nie znika z czasem.
Ja odpowiedzialnosc pojmuje inaczej. Nie jest odpowiedzialnoscia bycie z
kims 24h/dobe (w uproszczeniu) i utrzymanie zwiazku a wlasnie danie sobie
wolnosci i utrzymanie zwiazku.
Ale powoli zaczynam chwytac o co w tym chodzi.
Kania
--
Priv tylko na priva
|