Data: 2005-03-30 19:32:16
Temat: Re: 12 lat roznicy
Od: "idiom" <i...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:d2esg2$jlt$1@news.onet.pl...
> Doceniam jak najbardziej, ale imho doświadczenie życiowe nijak ma się do
> impulsu, jakim jest zakochanie się w kimś czy może raczej zauroczenie (nie
> miłość). A ten impuls może wywołać cokolwiek i może to być to samo -
> zarówno w przypadku 18-latki, jak i 50-latki.
Tylko, że na odebranie tego impulsu trzeba sobie pozwolić.
Od pewnego czasu stoję na stanowisku, że jak ktoś nie chce się zakochac (nie
da sobie na to pozwolenia) to się nie zakocha.
Wybacz, ale jeśli ktoś jest np. trzydziestolatką po bolesnych przejściach i
doskonale wie, jest świadoma tego, co spowodowało owe bolesne przejścia (np.
syndrom Piotrusia Pana u poprzedniego partnera) i spotyka faceta z
identycznym zespołem cech (czyli z syndromem Piotrusia Pana) i mimo tego owa
trzydziestka pozwala, by impuls spowodował, że się zakocha, to IMHO albo
jest kretynką, albo nie ma żadnych doświadczeń życiowych (a wyłącznie
bolesne przejścia, które jej niczego nie nauczyły)
> Eeee, to mi właściwie nigdy nie wystarczało ;-)
No, cóż. Ja nie ukrywam, że byłam, jako nastolatka, bardzo kochliwa :D
> A czasem bywało wręcz przeciwnie - wcale nie był przystojny i
> niekoniecznie miły, a mimo to ... pojawiała się jakaś iskierka ;-)
Taaaa... łajdacy również potrafią być pociągający ;)
pozdrawiam
Monika
|