Data: 2012-02-29 07:54:58
Temat: Re: A jednak smalczyk!
Od: "Qrczak" <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia dzisiejszego niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
> Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 29 Feb 2012 00:52:46 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Nie gadaj głupot. Żyjesz nie tylko dla siebie, ale też dla swoich
>>> dzieci i ich dzieci. Przeżyłaś traumę związaną ze śmiercią rodziców
>>> - nic przyjemnego.
>>
>> Tak, owszem, ale dotyczyła ona ich cierpienia i mojej własnej
>> bezradności, nie zaś zaskoczeniem, że tracę rodziców. Oczywiście nie
>> umnejsza to tęsknoty...
>> Jestem dorosła, nie czuję się sierotą.
>
> A ja sobie tego nie wyobrażam i nie chcę.
Tu akurat chcenie ma się nijak.
>> Mój mąż ostatnio rozmawiał ze swoim starszym o 5 lat bratem, strasznym
>> hipochondrykiem. Kiedy ten przekonywał go, że trzeba się badać na
>> wszystkie strony, mąż stwierdził: "Spoko, w naszej rodzinie umieramy
>> na udary". Tamten zbladł.
>> Chyba do tego momentu naprawdę wierzył, że jak będzie jadł marchewkę,
>> badał się i spał 8 godzin, to będzie żył do setki.
>
> I co w tym zabawnego? Ludzie się boją śmierci. U mnie w rodzinie raczej
> długowieczni. Chory ojciec nadal zapindala na działce w krótkich
> spodenkach. A jak pomyślę, że mogłoby go nie być za chwilę ;(
Ale kiedyś to się stanie. Śmierć jest wydarzeniem, którego nie da się
uniknąć. Choćby nie wiem, jak się starać, żyć na tych marchwiach i dżogingu
(i akurat oba czynniki to wcale takie zdrowe nie są), umarcie stanie się
faktem.
No i czym innym jest banie się śmierci czyjejś, czym innym - jeśli z
przerażeniem myślimy o własnej. Ale to nie temat na tę grupę.
Qra
|