Data: 2006-11-14 09:27:28
Temat: Re: A róze...
Od: "Basia Kulesz" <b...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "ewa" <m...@l...com> napisał w wiadomości
news:ejb96l$ncn$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Basia Kulesz"
> >
> > A skąd się w ogóle bierze przekonanie o "okopywaniu" róż? To nie
ziemniaki
> > przecież. Wykopiesz ziemię z okolic korzeni, żeby nią obsypać część
> > nadziemną - to bez sensu.
>
> Nie jest to bez sensu. Róze sadzi sie w takiej odległości by spokojnie
można
> było wokół nich dołki wykopać, a na bryle korzeniowej kopczyk zrobić. W
ten
> sposób zbierający się zimą śnieg zasypuje owe dołki i na wiosnę pięknie
> dołki nawadnia podchodząc od razu bliżej korzeni.
> W szkółkach róze sadzi się w rzędach w takiej odległości by własnie
> odpowiednim narzędziem przejechac przed zimą i krzaczyska okopać.
Jak to dobrze, że ogród to nie szkółka. Ja jednak wolę użyć 20-litrowego
wiadra i obrócić te paręnaście razy, róże obsypać, wiosną kompost rozgarnąć
i mieć z głowy nawożenie (a potem krzaczory wyrastają na 2 m:)). A wodą też
się nie przejmuję - róże mają bardzo głębokie korzenie i radzą sobie nawet
przy takiej suszy, jaka była w tym roku.
Pozdrawiam, Basia.
--
http://tabaza.sapijaszko.net/
|