Data: 2018-09-19 16:40:31
Temat: Re: Arszenik w ryzu
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pan Paweł Pawłowicz napisał:
>>>> Na wszelki wypadek miejsce zasypać sproszkowaną siarką. Siarczki rtęci
>>>> z malutkich kropelek tworzą się łatwo, za to sublimują trudno. To można
>>>> za jakiś czas bezpiecznie wessać odkurzaczem.
>
> Czytałem kiedyś publikację, w której stwierdzono, że metoda zasypywania
> siarką jest mało skuteczna. Autorzy sugerowali zasypanie pyłem cynkowym,
> podobno powstający amalgamat trudno uwalnia rtęć. Sam nie mam żadnych
> doświadczeń w tej kwestii, i niech już tak zostanie.
Pewnie mieli rację. Zasypuje się tym, co się akurat ma, gdy do wypadku
dojdzie (ja akurat mam i siarkę, i pył cynkowy).
>>> Bym się bał potem takiego odkurzacza. Fakt, że drobinek w szczelinach
>>> inaczej się nie da, ale pewnie kupiłbym do tego tani odkuracz i go po
>>> tym wyrzucił. Problem w tym, że to zasysane powietrze najcześciej jest
>>> też używane do chłodzenia silnika gdzie dziać się mogą różne rzeczy,
>>> a filtry, nawet HEPA doskonałe nie są.
>>
>> Przy takim podejściu do sprawy trzeba by przyjąć, że miejsca, w których
>> kiedyś leżała kropelka rtęci z termometru, nie będą odkurzane nigdy.
>> Siarka po prostu minimalizuje ryzyko. Poza tym jest pomocna, gdy rtęć
>> wpadnie w szparę, z której nijak się tych kropelek wydłubać nie da
>> (można próbować srebrnym drucikiem).
>
> Wystarczy miedziany :-)
Nie tak łatwo. Amalgamat miedziowy powstaje, ale nie tak chętnie jak
srebrny. Do srebra rtęć klei się z dziką rozkoszą, zwilża je jak woda
bibułę (w tej kwestii mam doświadczenie). Ze złotem podobnie -- można
sobie łatwo przy tego typu awariach zartęcić obrączkę czy pierścionek.
--
Jarek
|